Najdziwniejsze jest to, że Rafa przez cały turniej szedł jak burza, agresor jak żaden inny, przychodzi finał i wali piłkami na auty, serwisy na siatkę, nie biega do piłek.. Jakby mu nie zależało. Wiem, że Federer potrafi narzucić warunki w meczu ale nie aż tak żeby Rafa nie miał praktycznie nic...