Aldo zrobił dokładnie to, na czym zależało Conorowi. Masakrował go w wypowiedziach przy każdej okazji i Jose do walki wychodził już po psychologicznym KO. Widać było, ze Irlandczyk mega rozluźniony a Aldo przygaszony. No i Aldo jakby się spalił, nie umniejszając nic zwycięzcy, to sam się trochę...