Ostatnio poszło całkiem nieźle, teraz czas na kolejny pojedynczy kurs.
Sporting - Atletico @ obie strzelą gola 2,05 Fortuna 1:0 2 x Griezmann bez komentarza...
Atletico ma wymarzony wynik przed rewanżem. Ciężko mi sobie wyobrazić scenariusz, w którym odpadną po 2:0 u siebie. Bardzo dobrze broni ten zespół, co trzeba przyznać a teraz z przodu też to wygląda lepiej. Czemu więc obie strzelą?
Patrzę przede wszystkim na Sporting i ,,magię" własnego stadionu. Gospodarze na pewno będą gryźć trawę, atakować (pomimo nieporozumień i tych głupich ,,zawieszeń" z ostatnich dni). Pamiętam ich mecze w Portugalii z Ligi Mistrzów i tam gola nie strzelili tylko Barcelonie (a przegrali raptem 1:0 po dość wyrównanym meczu). Bramkę straciło Juve, Olympiakos dostał trzy, grają na własnym stadionie ofensywny, dobry futbol. Tak nawiasem to chyba tylko Barcelona wygrała w tym sezonie na stadionie Sportingu (chociaż trzeba brać poprawkę na poziom ligi portugalskiej, gdzie właściwie to z 3-4 mecze w sezonie miały jakiś potencjał wyzwania).
Wracając do typu. Atletico również wie, że bronienie od początku wyniku nie jest wskazane. Strzelą gola i mają właściwie pozamiatane (nie wiem kiedy drużyna Simeone straciła ostatnio cztery bramki). Widzi mi się tu wynik bramkowy po obu stronach. Coś w stylu 1:1 lub 1:2.
______________________________________________
Chciałem grać coś w stronę Marsylii, ale ten zespół mi wygląda na potencjalnych ,,frajerów" sezonu (bez urazy oczywiście). Stracili przed chwilą trzecie miejsce w lidze francuskiej, tutaj mają według mojej opinii bardzo niekorzystny wynik z Lipskiem, bo 1:0 w perspektywie rewanżu, gdzie Lipsk zazwyczaj jedną bramkę strzela w meczu nie napawa optymizmem (trzeba pamiętać jak RB gra z kontry). Dlatego ten mecz po prostu odpuszczam.
Chociaż kusi mnie przekonanie, że jeden z tych ,,nie faworytów" po pierwszym meczu awansuje...CSKA ma beznadziejną obronę i ciężko sobie to wyobrazić, Atletico z kolei broni bardzo dobrze i ciężko sobie to wyobrazić...Zostaje Marsylia albo Salzburg (ten drugi mając porażkę 2:3 a nie 2:4 to bym jeszcze to widział). Dziwne te ćwierćfinały, takie zbyt oczywiste póki co.