W pewnym stopniu można się zgodzić, ale ja dzisiaj idę w Londyńczyków z podpórką.
Arsenal lub remis @ 1,62 2-2
Arsenal jest na skraju.
Liga Mistrzów im ucieka i zapewne ucieknie w tym sezonie (co będzie w czerwonej części Londynu wielką tragedią, która możliwe, że nawet Wengera nie ocali - a trzeba bardzo wiele, aby w końcu Francuza nie chcieli na Emirates). Dziś grają z City i muszą tutaj zdobyć punkty, jeśli chcą jeszcze realnie myśleć o czołówce w tym sezonie.
Grają u siebie, z Manchesterem City czyli zespołem, który z czołówki podchodzi im najbardziej (tak, to paradoks, ale przegrali z nimi tylko 3 razy u siebie w tym ostatni raz 4 lata temu). City nawet na własnym stadionie miewa problemy z Londyńczykami (oczywiście, warto porównać tutaj jacy to byli Londyńczycy a jacy są teraz - do czego jednak pije?).
W Arsenalu od dawna nie ma jasnego przywódcy, który wstrząsnąłby bandą zagubionych owieczek w stadzie. Ten problem Francuz próbował rozwiązać na różne sposoby, ale prawda jest taka, że aktualnie ani nikt w drużynie ani tym bardziej Wenger nie ma posłuchu. Wystarczy powiedzieć, że a) Ozil ma wieczne problemy ze zdrowiem/infekcjami/wszystkim innym, co raczej skłania mnie do wersji ,,wytransferujcie mnie latem'' b) gwiazda zespołu Sanchez miewa także rozterki, aby odejść c) Barcelona robi zakusy na Bellerina czyli kolejne ,,cudowne dziecko'', które chce odebrać po latach, chociaż oddała je bez żalu d) w zespole pewne miejsce mają tak mierni zawodnicy w środku pola jak w tym sezonie Ramsey czy Oxlade Chamberlain a na skrzydle lata Theo ,,zagram dobry mecz na pięć kolejnych'' Walcott, dość powiedzieć, że mega słaby Cech był podstawowym golkiperem do czasu kontuzji (a Ospina pokazał, że lepszy nie jest i błędy też popełnia).
Dlaczego taka drużyna ma dziś w ogóle zapunktować? Grają u siebie, przed rosnącą presją. Manchester City to zespół, który lubi pograć sobie piłką a Kanonierzy najlepsze wyniki osiągali w meczach, grając z kontry (chociażby z Ludogortsem, gdzie większość krzyknie ,,co on mówi'' - ale prawda taka, że większość z tych goli padło po szybkich atakach, drugi przykład z brzegu to Chelsea na początku sezonu). Dochodzi oczywiście także fakt przerwy reprezentacyjnej, która akurat w wypadku popularnych Armatek powinna mieć znaczenie ,,in plus''. Przegrali 4 z ostatnich 5 spotkań w lidze i prawda jest taka, że to ostatni dzwonek, aby zacząć gonić zapewne trofeum Wengera...czyli 4 miejsce. City ze swoją niestabilną obroną wydaje się być idealnym zespołem na grę z kontry i mam nadzieję, że Wenger nie pomyśli, aby to Londyńczycy wymieniali setki podań na własnej połowie - w grze pozycyjnej są obecnie beznadziejni.