Serhou Guirassy wygra klasyfikację strzelców
@3.50
Superbet
Dwudziestosiedmioletni Gwinejczyk przeżywa właśnie apogeum swojej kariery, i powiedzieć, że prezentuje absolutnie życiową formę, to jak nic nie powiedzieć. To, co obecnie wyczynia na niemieckich podwórkach każe z dużą dozą nadziei oczekiwać masy bramek w obecnym sezonie.
Zacznijmy od tego, że jest on obecnie niekwestionowanym liderem Bundesligi pod kątem liczby strzelonych bramek. Bukmacherzy nie faworyzują go w kontekście ostatecznego rozrachunku i znacznie większe szanse dają Harryemu Kane. Jednak osobiście uważam, że jest to błąd, z którego warto skorzystać, póki kursy na Gwinejczyka nie spadną.
Guirassy przyszedł na świat we francuskim Arles w marcu 1996 roku. Profesjonalną karierę rozpoczął zaś w 2013. Zaczął od Laval, potem grał w Lille i Auxerre, by w 2016 roku opuścić kraj i przejść do niemieckiego Koeln. Krótko potem jednak powrócił do Francji. Grał w Amiens i Rennes, by w rezultacie we wrześniu 2022 roku znów powrócić do Niemiec i przejść do Stuttgart, w którym gra do dziś. Pod koniec maja tego roku zakontraktowana została trzyletnia współpraca.
Przejście do Stuttgart okazało się strzałem w dziesiątkę. Już w drugim występie strzelił bramkę, która pozwoliła mu odnieść cenny remis w Monachium przeciwko Bayernowi. Potem było jeszcze lepiej, choć na początku tego roku pauzował dwa miesiące z powodu kontuzji.
Gdy wrócił - przeszedł samego siebie. Strzelał bramki niemal w każdym meczu ligowym. Ustanowił nowy rekord Bundesligi pod względem liczby zdobytych bramek w pierwszych siedmiu meczach, czym pobił osiągnięcie Roberta Lewandowskiego. W spotkaniu przeciwko Mainz uzyskał notę marzeń (10), podpisując się klasycznym hat-trickiem.
Jestem przekonany, że to nie jego ostatnie słowo, i że mocno przyczyni się do sukcesu zespołu w tym sezonie. Prezentując obecną formę, uważam, że ciężko będzie Kane'owi dogonić go w klasyfikacji strzelców, wszak w zespole Kane'a, również Sane ma duży udział w zdobywaniu bramek.