A mi się podoba ten turniej. Oczywiście nie wszystko jest perfekcyjne, ale można popatrzeć na coś nowego.
Pierwsze, co mi się podoba, to brak sędziów liniowych. Wszystko jest oceniane komputerowo i nie ma niejasnych piłek. Powiecie, że przecież w "normalnych" turniejach są systemy challange i też nie ma wątpliwości. Tak, tylko tutaj tak naprawdę każda piłka jest poddana temu systemowi. Nie ma okrzyku "out", więc gramy dalej. Challange zajmuje jednak trochę czasu, a tutaj udało się go zaoszczędzić.
Druga sprawa, która mi się podoba, to gra do 3 wygranych setów i do 4 wygranych gemów w secie. Być może jest to trochę za mało, ale dzięki temu jest większa dynamika. Nie tkwimy godzinę w jednym secie, tylko po godzinie gry mamy już 2 sety rozegrane. Często tak jest, że zawodnik przegrywający 0-3 nie walczy już w secie i tylko czeka, aż on się skończy. I musi czekać, aż rywal dobije do 6. A tutaj wystarczy 4 i można już się angażować w kolejnym secie. Albo gracz prześpi początek seta i musi później gonić. Tutaj tego nie ma. Od początku trzeba być skoncentrowanym i walczyć o gemy, bo potrzeba ich tylko 4.
Trzecia sprawa to brak gry na przewagi. Ile tu już razy widzieliśmy gemy trwające kilkanaście minut, gdzie zarówno jeden, jak i drugi tenisista mieli po 6 szans, żeby skończyć gema na swoją korzyść. Zwłaszcza na mączce tak jest. Mecz trwa 30 minut, a my jesteśmy w 3 gemie, przy wyniku 1-1 i 5 równowadze. W testowanym tutaj systemie maksymalnie można zagrać 7 akcji w gemie i to, w moim odczuciu, w zupełności wystarczy.
I nie wiem jak Wam, ale mi przypadł do gustu kort bez korytarzy deblowych. Na początku ciężko się przyzwyczaić, ale po chwili oglądania gra jest bardziej przejrzysta, niż na kortach "pełnych".