Arsenal Londyn - Wolverhampton Wanderers
Czas zapomnieć o dwumeczu z wielką Barceloną, fantastyczny mecz na Emirates Stadium za nami, rewanżowa potyczka w Katalonii w przyszłym tygodniu, a tymczasem Arsenal powalczy o pełną pulę, która przedłuży niewielkie, ale jednak szanse na mistrzostwo Anglii. W północnym Londynie zawita Wolverhampton mający dość bezpieczną przewagę nad zespołami znajdującymi się w strefie spadkowej, myślę, że ta przewaga na pewno po tej kolejce nie wzrośnie. Sytuacja kadrowa Arsenalu nie wygląda niestety zbyt pozytywnie, chciałoby się powiedzieć "jak zwykle"... Kapitan klubu Cesc Fabregas nabawił się poważnej kontuzji uniemożliwiającej mu grę w ostatnich tygodniach sezonu 2009/2010. Co najmniej przez 3 tygodnie nie ujrzymy w akcji Andrieja Arszawina i Williama Gallasa. Czy te braki w składzie aż tak bardzo wpłyną na grę Kanonierów, jestem wręcz przekonany, że nie Już nie raz i nie dwa razy piłkarze Wengera udowodnili, że potrafią sobie bez nich bardzo dobrze radzić. Myślę, że podobnie będzie jutro, absolutnie nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu tego meczu, bo pewnie niektórzy mogą sobie tak właśnie wnioskować, na Barcelonę przyjdzie czas we wtorek, a od godziny 16 czasu polskiego rozpocznie się walka o ligowe punkty w ważniejszych dla klubu rozgrywkach - Premiership, bo tak wyraża się o nich sam trener, a większość piłkarzy z pewnością tak również myśli. Przed tygodniem w niezwykle pechowych okolicznościach Arsenal stracił dwa punkty na St. Andrew's, bramka Phillipsa w drugiej minucie doliczonego czasu gry sprawiła, iż powiększyła się strata do Manchesteru United i Chelsea Londyn. Tylko zwycięstwo pozostawi Arsenal w roli kandydata do trofeum. Piłkarze Wolverhampton raczej nie będą w stanie przeszkodzić Londyńczykom osiągnąć zamierzony cel. Pierwszy mecz obu drużyn zakończył się wyjazdową wygraną Kanonierów w stosunku 4:1, historia zdecydowanie przemawia za gospodarzami dzisiejszego spotkania. Stawiam na zwycięstwo Arsenalu Londyn.
Manchester United - Chelsea Londyn
Już o godzinie 13:45 czasu polskiego na murawę Old Trafford wybiegną zawodnicy Manchesteru United i Chelsea Londyn. Pierwsza kontra druga drużyna ligowej tabeli, zaledwie punkt dzieli oba zespoły, mistrzostwo Anglii może stać się dziełem zarówno jednych jak i drugich, pewne jest tylko to, że czeka nas 90 minut wielkich, piłkarskich emocji. Pierwsze co przykuło moją uwagę to oczywiście kurs na "Czerwone Diabły" wszystko spowodowane kontuzją najlepszego strzelca klubu Wayne'a Rooneya. Śledzę rozgrywki Premiership już dobrych sześć, siedem lat, oglądałem z pewnością kilkadziesiąt pojedynków "na szczycie" kiedy to spotyka się Arsenal z Chelsea, Liverpool z Evertonem, Liverpool z Manchesterem United czy właśnie Manchester United z Chelsea. Piłkarze w takich meczach dają z siebie jeszcze więcej nie zwykle, chcą się pokazać z jak najlepszej strony... Brak jednego, owszem niezwykle ważnego ogniwa nie powinien w sposób przesadny wpłynąć na grę całego zespołu. Myślę, że jeżeli ktoś już od tygodnia, dwóch zacierał ręce aby zagrać na Manchester w tym szlagierze, nie powinien się wycofać, tylko przez fakt kontuzji angielskiego napastnika. Chelsea również ma problemy kadrowe, nie zagra kilka ważnych postaci. Piłkarze Alexa Fergusona zwyciężając przed tygodniem Bolton 4:0 przedłużyli serię ligowych wygranych. Londyńczycy z kolei mogą pochwalić się niezwykłą skutecznością bo w ostatnich dwóch spotkaniach z Portsmouth i Aston Villą zdobyli aż 12 bramek. Myślę, że na Old Trafford strzelą góra jedną, a nie gorszym wynikiem będą mogli pochwalić się gospodarze. Stawiam na remis bądź zwycięstwo Manchesteru.
Moje typy: Arsenal Londyn, Manchester United bądź remis