Zacznę od starcia Chorwatów z Islandczykami. Nie byłem w stanie obejrzeć całego meczu - zdążyłem na ostatnie 20 minut drugiej połowy i wsparłem się obejrzeniem skrótu. Oczywiście Chorwacja była zespołem lepszym i miała więcej okazji (choć umówmy się - mało klarownych), ale mecz ustawiła czerwona kartka pokazana na początku drugiej połowy. W ogóle mecz był dość pechowy dla graczy z dalekiej północy, bo kontuzji doznał napastnik Ajaxu Amsterdam Kolbeinn Sightorsson i nie wiadomo, czy zdąży na rewanż. Mecz wyglądał dokładnie tak jak się spodziewałem, czyli inicjatywa po stronie Chorwacji, a
Islandia próbowała odgryzać się groźnymi kontrami i liczyć na stałe fragmenty gry. Co szczególnie mogę ocenić pozytywnie w postawie Gejzerów, to występ obrony, która do tej pory nie była ich najsilniejszym puntkem. Dobrze zorganizowana i nie dopuszczająca do zbyt wielu okazji dla Chorwacji. Imponowała mi również duża waleczność Islandczyków, nawet po czerwonej kartce. Nie zamykali się całą jedenastką na polu karnym i nie liczyli na cud. Ich mecz wyglądał praktycznie tak samo, jak starcie Ukrainy z Francją, tylko tutaj gospodarzom się poszczęściło i wygrali 2-0. Na Islandii panuje powszechne zadowolenie z rezultatu w pierwszym meczu. Co do Chorwacji - przeważali, byli lepsi, ale z klarownymi sytuacjami już gorzej. Na pewno mają nazwiska i większy potencjał niż Gejzery, ale czy to wypali? Czy nowa miotła w postaci nowego selekcjonera będzie potrafiła wprowadzić piłkarzy na Mistrzostwa Świata. Pamiętajmy, że presja będzie ogromna. Nikt Islandii do końca poważnie nie traktuje, od bukmacherów (@1,33 na Chorwację), przez media, po kibiców. Nikt nie dopuszcza możliwości odpadnięcia. Islandczycy mają świadomość, że już bardzo dużo osiągnęli, a może być tylko lepiej. Ich nikt nie "zje", jeśli odpadną. W Chorwacji przy takim obrocie spraw rozpętałaby się burza.
Islandia nie ma nic do stracenia, wyjdzie powalczyć, o motywację nie trzeba się martwić. Jakość piłkarską posiadają. Niewykluczone, że odpadną, ba jest to prawdopodobne, ale zdecydowanie value widać po stronie gości. Pakować się w @1,33 na zwycięstwo gospodarzy, czy @1,20 na awans to bezsensowne ryzyko. Jeden gol Islandczyków i już Chorwacja musi strzelić dwie bramki. W ostatnich miesiącach wcale nie zachwycali i kto wie, czy te dwie bramki nie byłyby zaporą nie do przejścia.
Islandia już grała na Bałkanach, na gorącym terenie z Albanią i Słowenią. Oba mecze wygrali. Szwajcarom na wyjeździe wpakowali 4 bramki. Po takim kursie gram awans Islandczyków - koniec, kropka.
Mecz:
Francja vs. Ukraina
vs.
Ukraina lub remis @3,00 bet365
Ukraina awans na MŚ @1,40 (!) bet365
Bukmacherzy robią sobie jaja. Sporo o pierwszym meczu napisałem tu:
http://forum.bukmacherskie.com/f21/baraze-do-ms-2014-13-15-11-2013-wszystkie-strefy-97950-3.html#post4017831 . Nie rozumiem tak mocnego faworyzowania Francji. Czym Trójkolorowi przekonali bukmacherów? W sumie to może pamiętają mega wałek sprzed czterech lat i liczą, że i tym razem Platini podziała coś u Blattera? Dla przypomnienia:
Jeśli tak, to rozumiem. Jeśli nie, nie rozumiem.
Francja zagrała bardzo słabe spotkanie w Kijowie. Zespołu w ogóle nie stworzyli, indywidualnie było jeszcze gorzej. Ribery nie jest liderem, Nasri nie jest rozgrywającym, Giroud nie jest napastnikiem. No i Benzema... A o nim nawet nie mam siły pisać. Ukraińcy doprowadzili francuskich kibiców do łez, a francuskich piłkarzy do furii. Z czerwoną kartką wyleciał Laurent Kościelny i to jest duże osłabienie formacji obronnej Trójkolorowych. Główną siłą reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów są kontrataki. Są w komfortowej sytuacji przed rewanżem i na Parc des Princes wyjdą jedynie z myślą o kontrach. A te wczoraj były perfekcyjne. Szalał Konoplyanka, dorównywał mu Yarmolenko. Nawet głupie wybicie piłki z własnej formacji obronnej do ataku stwarzało okazje dla napastników i skrzydłowych. Spokojnie mogło być 3-0, a może nawet 4.
Francja będzie musiała grać pozycyjnie, a wczoraj te ich ataki pozycyjne wyglądały beznadziejnie. +/- 10 podań i strata, albo nabijanie rzutów rożnych przez Ribery'ego. Nic więcej nie byli w stanie pokazać. Piłkarze nie będą raczej mogli liczyć na żywiołowy doping kibiców, ci pewnie prędzej przy długo utrzymującym się niekorzystnym wyniku wyjdą ze stadionu, aniżeli wspomogą piłkarzy dopingiem. Zresztą, tylko świetna atmosfera na stadionie lub jakieś pozakulisowe działania Platiniego mogą wyrzucić Ukrainę za burtę. Z tą grą
Francja nie ma prawa pojechać na MŚ, a nie liczyłbym na cudowną przemianę w obu drużynach w ciągu 4 dni. Ukraina niepokonana od 16 października 2012 (Ukraina 0-1 Czarnogóra), na wyjeździe niepokonana od 1 czerwca 2012 (
Austria 3-2 Ukraina), a w meczach eliminacyjnych od 14 listopada 2009 roku (
Grecja 1-0 Ukraina). To ostatnie oczywiście jest związane z tym, że nie brali udziału w eliminacjach do Euro 2012. Ale tak czy tak, liczby robią wrażenie. Są w mega formie, mają świetne passy.
Francja chimeryczna i szans na awans nie widzę dla nich w ogóle.
Zlatan Ibrahimović strzeli i
Szwecja wygra @3,25 WilliamHill
Tu wiem mniej, niż w poprzednich meczach. To znaczy, wiem tyle, ile widziałem na skrócie. Z niego wynika, że lekko przeważała
Portugalia, ale remis nikogo by nie zdziwił. Takiego przebiegu meczu spodziewali się chyba wszyscy. Teraz
Portugalia jedzie bronić skromnej zaliczki do Sztokholmu. Stadion Friends Arena to dla Szwedów dobre miejsce do grania. Mogą tam liczyć na żywiołowe wsparcie kibiców, którzy potrafią współtworzyć wielki spektakl.
Portugalia to co prawda nie jest tak skrajny przypadek, jak opisana wyżej
Francja, ale też nie jest to stuprocentowy kolektyw. Widziałem ich w kilku eliminacyjnych spotkaniach i delikatnie mówiąc, nie zachwycili mnie. Główna nadzieja w przebłyskach Cristiano Ronaldo. W pierwszym meczu on nie zawiódł i zapewnił swojej drużynie minimalne zwycięstwo. W cieniu pozostał Zlatan Ibrahimović. Myślę, że on tak łatwo tych Mistrzostw Świata nie odda i poprowadzi swoją drużynę do zwycięstwa i awansu. No właśnie, co do tego awansu to nie jestem do końca przekonany, bo bramka dla Portugalii czyni sytuację Szwedów bardzo trudną, ale na zwycięstwo graczy z północy Europy stać na pewno. Rzadko przegrywają na swoim stadionie - ostatnio w meczach towarzyskich z absolutną światową czołówką:
Brazylia,
Argentyna i w kwalifikacjach z Niemcami (3:5). To była ich pierwsza porażka w eliminacjach od 6 czerwca 2009 roku i meczu u siebie z Danią (0:1). To pokazuje, jak groźna u siebie jest
Szwecja. Liczę na ich przebudzenie i zwycięstwo, a jeśli wygrają to pewne jest to, że będzie w tym maczał palce Zlatan Ibrahimović ????