>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

NBA - dyskusje koszykarskie

Status
Zamknięty.
J 3,9K

jacques

Forum VIP
Oglądałem wczoraj dwa mecze. Dwa które obstawiłem i z tego co widzę sporo osób na forum też je grało.

Denver @ NJ

Denver przystąpiło do tego meczu w bardzo pozytywnych nastrojach. Pobili rekord w historii klubu pod względem wygranych meczów w tym punkcie sezonu. Wszyscy byli zadowoleni, pewni siebie. Dzień wcześniej rozgromili Wizards i po raz pierwszy w tym sezonie mogli sobie odpuścić czwartą kwartę. Wydawało się więc że z Nets przystąpią bardzo zmotywowani i wygrają. Zwłaszcza, że mieli bilans 20-1 z drużynami poniżej 0.500. Nie stało się tak. Szkoda, że nie analizowałem tego meczu dokładniej bo wywiady w lokalnej prasie przed meczem z Nets z Melo, Billupsem i Nene ewidentnie wskazywały że ten mecz a właściwie rywala zlekceważą. I rzeczywiście tak było. Nets na początku zdobywali masę łatwych punktów, Nuggets zbytnio nie bronili w ataku grali pasywnie, jakby grali z młodziakami z NCAA. Mam wrażenie, że myśleli że ten mecz wygrają bezproblemowo tak jak z Wizards. Gdy przewaga wynosiła 15 punktów Nuggets zaczęli grać nerwowo, puszczały im nerwy, faule techniczne za pyskówki otrzymał Billups, Melo i inni. Trener Karl ewidetnie nie panował nad sytuacją. W II cześci meczu Nuggets już odpuścili, dali pograć rezerwowym. Myślę, że dostali solidny opieprz od trenera i w następnym meczu będą chcieli odkupić swoje winy. A grają w Miami z Heat ...

Clippers @ Hawks

Ten mecz był zaskakująco jednostronny. Gospodarze grali bez Mike Bibby&#39;ego i nikt nie potrafił poukładać ich gry. W pierwszych 8 minutach trafili tylko raz do kosza ! A Clippers już w pierwszych minutach prowadzili wynikiem dwucyfrowym. Z gośćmi w pojedynkę próbówał wygrać Josh Smith ale bez wsparcia kolegów był bez szans. A Hawks grali tragicznie. Pachulia przestrzelił 4 layupy z rzędu, Johnson kompletnie zabierał grę kolegom, nic nie trafiał. Jest jednak rozgrzeszony bo grał z gorączką.Z czystych pozycji mylił się Evans czy Williams. A Clippers ? Nie grali nic rewelacyjnego, dużo indywidualnych akcji Thorntona i Randolpha. I przede wszystkim mieli dobry dzień strzelecki (57 % z gry) Ogólnie jednak nie jestem zbytnio przekonany, że drużyna LAC złapała wiatr w żagle. Przekonamy się jutro jak zmierzą się z lepiej broniącą ekipą Bobcats. Według mnie grają zbyt indywidualnie. Baron Davis wciąż poza formą, co gorsze Marcus Camby po kontuzji kolana to inny gracz. Niech Was nie myli jego skutecznośc w ataku czy dobre dzielenie się grą z kolegami, w obronie nie istnieje. Nie może zbytnio skakać, jest mało dynamiczny przez co mało zbiera i kompletnie nic nie blokuje. Hawks rozpracowali to dopiero w końcówce i próbowali bardziej grać 1 na 1 przeciwko niemu. Przeciwko Okaforowi czy Diawu nie wróże mu najlepiej. On wciąż gra z kontuzją. Założyłem sobie że gdy Zach Randolph wróci do pierwszej piątki to zagram na wygraną Clippers. Z Grizzlies miał monster game ale LAC grali wcześniej tak beznadziejnie że grałem leciutko, wczoraj Hawks bez Bibby&#39;ego więc zagrałem mocniej ale też bez przekonania wszak to ciągle Hawks. Teoretycznie w meczu z Bobkami można by mocniej uderzyć ale obawiam się że zrobi się masówka i Clippers poczują się zbyt pewnie. Jako faworyt im wyraźnie nie idzie, poza tym Grizzlies i Hawks wczoraj to nie są najlepsze punkty odniesienia ...
 
bjalyy 110

bjalyy

Użytkownik
Lakers @ Cavs

I po meczu. Moje przypuszczenia sprawdzily sie, Lakers przerwali ta niesamowita serie Cavaliers. Odnosnie meczu, mial to byc glownie pojedynek dwoch najpowazniejszych kandydatow do mvp - LBJ i Bryanta, jednak obaj zostali dzis przycmieni przed Odoma. To co on dzisiaj gral, szczegolnie w 3 kwarcie, to mistrzostwo swiata ???? . Season high w rebounds i points, majsterszyk. Lebron dzis tragicznie, nie wiem czy mial skutecznosc 30% chociaz. Kobe wygladla na jakiegos przygnebionego i w sumie pogral tylko 30min. Gasol tez w sumie troche slabiej niz ostatnio. Lakers idzie na mistrza w tym sezonie ???? . Meczyk ogolnie fajny, chociaz bez fajerwerkow. ODOM MOTM! ????
 
slander 10

slander

Użytkownik
9.02.2009
Lakers@Cavaliers
Bardzo ciekawy meczyk. Co mnie zaskoczyło na początku, to że Lakers wyszli z Waltonem w pierwszej piątce. Myślałem, że Phil wystawi Arizę do bronienia Jamesa. Tymczasem LeBrona bronił Kobe, który miał objawy grypy i nie czuł się najlepiej. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Bryant raczej był w stanie ustać na nogach w 1on1 przeciwko Jamesowi, a w razie czego dobrze funkcjonowała pomoc. LeBron bazuje zwykle na szybkości przeciwko równym sobie wzrostem zawodnikom i niestety nie potrafi/nie chce/nie lubi grać tyłem do kosza, przeciwko niższym. To mogłoby uratować jego fatalny dzisiejszy występ. Mimo to do przerwy Cavs prowadzili różnicą 10pkt. Głównie za sprawą dobrej obrony i celnych trójek. Dobrze grali Mo Williams, Ilgauskas i Szczerbiak.
Po przerwie Lakers poprawili obronę na obwodzie, Cleveland przestało zbierać, a do akcji wkroczył Lamar Odom. 16pkt i 10 zbiórek w 3 kwarcie to wystarczający komentarz. Cavs przegrali tą część 15pkt.
Czwartą kwartę LA zaczęło z Odomem i Bryantem na ławce, a Cavs niemal pierwszą piątką. Mimo to Lakers odjechali na 10pkt. Szczególnie raziła nieporadność w ataku Kawalerzystów, spowodowana po części świetnym defensem LA. Gdy udało się dojść na 4 pkt Kobe rzucił ponad Jamesem, Gasol dodał kilka pkt z linii osobistych i znów zrobiło się 10pkt różnicy.
LeBron James 25%FG WTF?!
Zabrakło jego wjazdów, na które po prostu nie było miejsca. Efekt? Cavs rzucili z pola 3 sekund około 30pkt mniej niż Lakers! ZI mimo sporej zdobyczy punktowej głownie ciskał jumperki z kilku metrów, co nieźle mu wychodziło.
Gdyby James zagrał na przyzwoitym procencie wynik byłby zgoła inny, ale nie ma co gdybać, bo Lakers świetnym defensem pokazali, że są w stanie wyłączyć Brona z gry. I w efekcie wygrać z Cavs mimo braku Bynuma i z Bryantem przeziębionym.
 
J 3,9K

jacques

Forum VIP
Przyćmiony został LeBron. Został wręcz zmiażdżony w ataku. Nie mógł nic zrobić. Próbował więc kreować kolegów i to mu przez 3 kwarty wychodziło dobrze ale w IV nawet tego brakowało. Niby rzucił te 16 punktów ale skuteczność 5/20 a zwłaszcza skuteczność wjazdów pod kosz 2/9 (!!!) pokazuje że Lakers zrobili dziś rzecz wydawać by się mogło nie możliwą. Zatrzymali LeBrona. Podwajali go, potrajali nawet kosztem czystych pozycji dla Szczerbiaka, Ilaguskasa czy Williamsa i to był świetny manewr trenera Jacksona. Sfrustrowany LeBron zabierał grę rywalom w III i IV kwarcie, choć z drugiej strony nikt nie potrafił też mu pomóc. Gasol i Odom i Ariza zrobili niesamowitą pracę w obronie. Pau spowodował nawet że LbJ bał się wjeżdżać pod kosz, Ariza uniemożliwił mu swobodną grę a Odom miał prawdziwy monster game. Rekord punktowy i zbiórek w tym sezonie. Kapitalny mecz. A 7 zbiórek w ataku (wow:O) przeciwko Cavs to majsterszyk. Kobe zrobił swoje. Na początku punktował by wprowadzić Lakersów w rytm, a pod koniec ten rzut z odejścia na LeBronem &lt;marzy&gt; Mistrzostwo Świata. Jestem zszokowany że Cavs zostali tak zmiażdżeni w II połowie. 14 i 16 punktów i beznadziejny bilans zbiórek oraz punktów spod kosza. To bardzo dotkliwa porażka ...
 
rondo 23

rondo

Użytkownik
Portland - NY Knicks​

Oj co to był za mecz. Przez połowę spotkania, właściwie do połowy 3 kwarty Portland odskakiwało, a Knicks goniło wynik. W 3 kwarcie PTB prowadzili juz 14 punktami i ... zaczął się popis Robinsona na przemian z Thomasem. Rzucali niemal wszystko co się dało zza linii określającej wartość rzutów za 3 oczka. Aż miło było oglądać te 3ki, które wchodziły jak w masło. Dodatkowo zankomicie zagrali w obronie i bardzo szybko wyszli na prowadzenie. Run 20-3 mówi sam za siebie. Portland jednak po takim run&#39;ie wzięli się do roboty i zafundowali swoim kibicą nerwową końcówkę. Ostatnie dwie minuty to close game z lekkim wskazaniem na NY. Po tym co zrobili w trzeciej i czwartej kwarcie zasługiwali na zwycięstwo, ale... no właśnie &quot;ale&quot; Portland ma swojego lidera, na którego mogą liczyć w każdej sytuacji. Roy wygrał mecz rzutem spod tablicy po szybkim wejściu pod kosz. Wbiegł między 3 zawodników NY i udało mu się wcisnąć piłkę do obręczy. Przypomina mi się post, chyba jeszcze z tematu &quot;NBA styczeń&quot; w którym user pisał o tym iż PTB nie ma klasowych zawodników. Roy to marka sama w sobie i dziś to potwierdził. Szkoda mi NY i tego niziutkiego ale obdarzonego niesamowitym wyskokiem Nate Robinsona. Świetny mecz, lecz wynik, jak to zawsze bywa w close game&#39;ie niesprawiedliwy.
 
kostuch 142

kostuch

Użytkownik
Phoenix Suns - Cleveland Cavaliers

Otóż obejrzałem sobie meczyk miedzy tymi zespołami i musze powiedzieć, że na temat gry Cleveland nie ma co pisać po prostu transfer Mo Williamsa to strzał w dziesiątke, gościu rewelacyjnie rozgrywa i świetnie obsługuje LBJ i Ilgauskasa. Natomiast Phoenix...Przede wszystkim gdy nie ma Nasha to już można ich skazać na porażkę, ale Jason Richrdson to po prostu koszykarskie dno. Gość stracił kilka kontr z rzędu, nie trafia osobistych, ciska trójki które ledwo dolatują i na koniec ma pretensje do sędziego. Drużyna Suns jest rozbita i trener stracił już do reszty panowanie nad nią. Barbosa jako zmiennik Nasha na rozegraniu to kompletna pomyłka. Radze staiwać na ich rywali, bo może to być opłacalny interes.
 
miodzik 0

miodzik

Użytkownik
Kolego Kostuch obejrzyj z łaski swojej kilka poprzednich meczy Suns i wtedy oceniaj tak kategorycznie J Rich&#39;a, kazdy miewa lepsze i gorsze mecze...co do Suns to ich jedyny atut to był D&#39;Antoni i jego run&#39;n&#39;gun , przy Porterze nie czują się za specjalnie sami zawodnicy i przez to wyniki są bardzo himeryczne.
 
wilq 1,8K

wilq

Użytkownik
Kostuch z tym Nashem to Ty nie przesadzaj bo kanadyjczyk obecnie jest cieniem samego siebie.Widać że wiekowo sie wypala...nie potrafi sobie znalezć pozycji złapać właściwego tempa.Barbosa fakt jest gównianym zmiennikiem ale w tym zespole cała ławka to jeden wielki joke
 
rondo 23

rondo

Użytkownik
Raptors - Cavs

No i potwierdziły się moje słowa. Toronto zagrało jedną wielką kichę o czym pisałem wczoraj w nocy przed meczem. To co Marion robił w obronie (wogóle dla pewnej osoby spamującej mnie na priv jest to center - godny następca O&#39;Neala) nie można nazwać dobrą obroną. LeBron robił z nim co chciał. Brał go sobie na plecy, mijał jak pachołek. Bargnani pod koszem też nic nie zdziałał. Widać ogromną różnicę między grą z Onealem, a grą po tradzie. Marion który nominalnie miał się zająć Bronkiem nie nadążał za nim. Dogrywane alley oopy gdzie James z lini rzutow osobistych wbiega na kosz mijając Mariona który nawet nie orientuje się w tym wszystkim sprawiły, że nie wiem jak teraz Raptors chcą wrócić do gry w najbliższym czasie. Oddali coś co było naprawde pewnym punktem drużyny i jak pisałem nie tędy droga. Graham który z Bargnanim stał chyba najbardziej pod koszem także dawał się mijać graczom Cavs. Generalnie ofensywa się nie zmieniła, a w obronie jest jeszcze gorzej. Nie widzę Raptors w najbliższych meczach i chętnie będę grał przeciwko nim.
 
J 3,9K

jacques

Forum VIP
Wczoraj zrobiłem sobie kolejny z rzędu maraton i parę moich odczuć.
Po pierwsze Denver Nuggets. Ten zespół jest jednym z najlepszych jeśli chodzi o wygrywanie meczów jakie &quot;z urzędu&quot; ma wygrywać. Jako faworyt rzadko kiedy zawodzi. Wczoraj przegrywali nawet 15 punktami, do przerwy gra im się nie kleiła przegrywali bodajże 37-47 i co ? Chauncey Billups show ! Billups pokazał dlaczego wiele osób (w tym ja)uważa go za jednego z największych liderów swojej drużyny w tej lidze. Rzucił 17 punktów (!!!) w 3 kwarcie. W pierwszych 2 minutach 76ers otrzymali runa 10-0 gdzie Chauncey rzucał z każdej pozycji, z odchylenia, przez ręce i trafiał ! Prawdziwy majstersztyk. Jak Nuggets wyszli na prowadzenie kontuzji doznał Andre Miller i jasne było że 76ers tego meczu już nie wygrają. Nuggets w drugiej połowie zaczęli mocniej bronić (głównie &quot;słaby&quot; Nene ), Melo włączył 5 bieg w ataku i Nuggets wygrali pewnie choć końcówki już nie oglądałem bo nudą zawiewało :p
W międzyczasie oglądałem mecz Heat i to co od razu rzucało się w oczy to brak Mariona. Oj będzie im brakować Shawna, oj będzie. Bez niego zespół prawie nic nie bronił. Gdy przed meczem pokazywano wywiady z zawodnikami, wszyscy mówili &quot;Będzie nam brakować Shawna, zwłaszcza w obronie&quot; itd. Chyba nie zdawali sobie sprawy (ja też) jak bardzo. Telfair wjeżdżał jak chciał a pod koszami szalał Love. Niestety Jermaine O&#39;Neal za bardzo chciał pokazać się w ataku przez co w obronie nie istniał. I to on. Jeden z najlepszych podkoszowych obrońców w tej dekadzie. Zakońćzył mecz chyba bez bloku, miał 1 zbiórkę :O Teraz wychodzi na jaw jak dobrym zawodnikiem jest Matrix. Heat to wkońcu jedna z lepiej grających ekip w obronie na Wschodzie a wczoraj dali sobie nawrzucać tyle punktów :O
Potem przeniosłem się na mecz Nets - Mavericks. Pierwsza połowa wyrównana, Nets prowadzili do przerwy 2 punktami. Widać było że trener Mavs był wściekły. Coś im chyba powiedział w szatni bo po przerwie Mavs zagrali koncertowo. Grę w swoje ręce wziął Jason Kidd. Rzucał :O asystował. Zrobił swoje. III kwartę gospodarze wygrali 40-15 a Kidd ośmieszał wręcz Devina Harrisa. IV kwarta już nudniejsza bo mecz był rozstrzgnięty. Jedno co rzuciło mi się w oczy w grze Dallas. Brak ławki. Grę ciągnęła trójka Kidd, Nowitzki, Howard i o dziwo Wright który zaliczył najlepszy mecz w sezonie. Ale tak krótka ławka powoduje że moim zdaniem Mavs bardzo mocno będą odczuwali absencję Jetta Terrego.
Na koniec Suns. A właściwie 1 połowa bo tam też już było wszystko rozstrzygnięte do połowy. Suns złapali radość z gry. Widać, że nowy trener ma dobre stosunki z zawodnikami którzy tylko chichy i śmiechy podczas meczu. Wszyscy zadowoleni, bo każdy (!) zawodnik z ławki sobie coś pograł, każdy rzucił punkty. Nie wiem jednak czy tak szalona gra (bo Mike D&quot;Antoni przynajmniej jakieś pozory gry w obronie stwarzał) da im coś więcej niż 1 rundę Playoff. Oni kompletnie nic nie bronią. Thornton, Gordon wchodzili jak chcieli. I powiem szczerze taka gra jest fajna na 1 raz, drugi dzień z rzędu oglądam Suns i trochę to już robi się nudne. Taka gra podwórkowa tylko że grają najlepsi koszykarze na świecie przez co trafiają prawie każdy rzut :p No ale z wnioskami trzeba poczekać jak Suns zmierzą się z kimś mocniejszym ...
 
M 0

mirek186

Użytkownik
Pacers vs. Bobcats
Mecz obstawiałem jako under, i spostrzeżenia pewnie też będą troche pod ten typ. Bobcats moim zdaniej jak najbardziej zasłużenie wygrali, prawie caly czas kontrolowali spotkanie, tylko sporadycznie Indiana dobijala do remisu, niechce błędnie napisać bo Indiana miala chyba z raz czy dwa prowadzenie ale tak jak mówie bylo to sporadyczne i większa część spotkania pod dyktando gospodarzy. Widać było odrazu brak Grangera, który ma pauzować ponoć min. 10 dni,i bez niego i jeszcze Dunleavy brakowało im płyności w zdobywaniu pkt, oczym też FG% świadczy. Mogła się podobać gra Jeck i Murphy ale to tyle jeżeli chodzi o Indiane, musze przyznać że under wszedl dzięki kontuzji Grangera. Co do Bobcats to tak jak mówile następny solidny występ, tym bardziej ze byli na b2b i to jeszcze po OT. Dobrze zagrali w obronie, szczególnie jak podchodzili wysoko z gryciem, do Indiana miala straszne problemy z wyprowadzeniem pilki. Co mi się najbardziej podobalo w Bobcats to że grali bardzo wyrównanie, mieli mało unaswerd points i napewno są warci przemyślenia jako faworyci u siebie lub wysokie dogi.
 
magiki 42

magiki

Użytkownik
Detroit Pistons vs. San Antonio Spurs wynik: 79:83
Tak jak przypuszczałem, pierwsza połowa była nudna z przebłyskami na dobre akcje. Świetne krycie z oby dwóch stron skutkowało małą ilością punktów. Dużo fauli z jednej i z drugiej strony, średnia skuteczność i under jest realizowany z nawiązką. Jeden jedyny wsad jak dobrze zauważyłem zrobił Maxiell w trakcie drugiej kwarty. Na początku spotkania Detroit świetnie się wbił w grę prowadząc bodajże 9:0 po trzech celnych rzutach. Potem akcja za akcje i tak z lekką przewagą do końca pierwszej kwarty. Druga przebiegała już pod dyktando SAS. Świetnie jak i w pierwszej kwarcie punktował Mason zza linii, dużo trójek w wykonaniu Bonnera bodajże 3 lub 4 pod rząd a później systematycznie rzuty, składna, kombinacyjna gra Parkera, a co najważniejsze fatalna skuteczność Detroit spowodowały zakończenie połowy na korzyść San Antonio. Po dwóch kwartach wynik: 40:45. Przewaga gości stawała się bardzo realna. Co warto zauważyć pełna hala przy wykonywaniu rzutów wolnych przez gości gwizdała niemiłosiernie chcąc ich wybić z rytmu, co dawało połowiczne skutki. 3Q była chyba najnudniejsza. Tyle co było niewykorzystanych rzutów ze strony tłoków to się w głowie nie mieści; rzuty za 3, spod kosza nawet w przewadze i tak nie przekraczały obręczy. Under to już tylko formalność. Wynik po trzech kwartach: 58:64. Czwarta kwarta trochę się ożywiła. W grę wbił się Maxiell punktując parę razy, trójki Bonnera, Wallace’a, parę wsadów, większa skuteczność szczególnie ze strony Iversona, dobra gra Parkera a przede wszystkim Duncana przełożyły się na spotkanie „zjadliwe”. Pod koniec naprawdę zrobiło się ciekawie. SAS ustąpił, Pistons przycisnął i gra na wyrównanym poziomie. Szczególnie Allen zasługuje na pochwałę. Przed końcem wynik 79:78. Popovich tracił nerwy, ale mimo to zdobyta dwójka i dwa razy rzuty wolne wykonywane przez Bowena i Duncana i SAS wygrywa 79:83. Wnioski; zauważyłem, że gospodarze mają dosyć słabą ofensywe, sam Iverson meczu nie wygra. Było widać, że drużyna stawiała przede wszystkim na niego, a on sam próbował robić wszystko by nie zawieść co przekładało się na niekorzyść. Nie mieli pomysłu na grę; długie konstruowane akcje, które trzeba było szybko kończyć, najczęściej niecelnym rzutem. Na koniec w całym tym amoku stracone przez Allena dwie trójki.

Under 180,5- ✅
SAS -3,5 ✅
 
magiki 42

magiki

Użytkownik
Phoenix Suns vs. Oklahoma City Thunder wynik: 140:118

Ponownie udało mi się trafnie zdiagnozować. Po pierwsze tak jak przypuszczałem, cały zespół został eksploatowany, piłka cały czas była w rotacji, więc szybkie, składne akcje i over mimo, że linia 230,5 była dosyć wysoko, został konsekwentnie realizowany. Po halftime zawodnicy schodzili przy wyniku 79:57. Świetnie radził sobie Barbosa, który celnie, a co najważniejsze trafiał trójki zza linii. Co do wyniku, zawodnicy zmieniali się dosyć często, każdy grał na tyle ile mógł, bez przeszarżowania i punktowali regularnie. Shaq pograł, posiedział, odpoczął i tak aż odetchnął. I tak powinno być, nic na siłę. Dalej, oczywiście nie mam żadnych zastrzeżeń do Steve’a Nasha. Grał na świetnym poziomie, jak nas z resztą przyzwyczaił (można było zauważyć, kiedy w 3Q wszedł za niego Dragic, że Nash jest jak na razie niezbędny w Sunsach). Rozgrywał trafnie, a co ważne szybko piłki pomiędzy partnerów, a jak sytuacja pozwalała punktował i to zazwyczaj celnie. Reszta graczy również zgarnia pozytywa. Gra się kleiła, szybkie składne akcje, czysty basket, jak najbardziej ofensywny i wynik jest odzwierciedleniem tego wszystkiego. Co do zespołu OCT. Grali na swoim poziomie, walczyli o każdą piłkę, nie poddawali się mimo znacznej przewagi Słońc. Durant zagrał dobry mecz punktując wiele razy, ale i cały team zasługuje na pochwałę. W sumie chyba najlepszy dzień miał Barbosa, tyle trójek co wcisnął, niesamowite, a w czwartej kwarcie przeszedł samego siebie. Zachował zimną krew i przed końcem punktował jak chciał. 4Q była najciekawsza. OCT, kiedy nie grał jeszcze Shaquille i Nash powoli dochodziło Słońca, udało im się po kilku punktach Duranta zbliżyć się na bodajże na 6, ale kiedy trener wrzucił swoje gwiazdy przewaga się powiększała i tak do końca. Podsumowując, mecz był warty oglądania. Zawodnicy zapewnili widzom piękny show i to się podobało. Suns jak na razie „ciśnie”, ciekaw jestem kolejnego spotkania tym razem z Bostonem; emocje gwarantowane!
Suns -14,5 ✅
Over 230,5 ✅
 
gorgol 0

gorgol

Użytkownik
Magiki, ten handicap bez Amar&#39;ego wcale taki prawdopodobny nie był ;-) - Oklahoma ostatnio pokazuje, że stać ją wyrównane mecze z drużynami z najwyższych półek. Myślę, że gdyby nie świetna forma Barbosy, to handi by nie wszedł ;-)
 
magiki 42

magiki

Użytkownik
re: Gorgol:
Masz racje, Stoudemire jest jednym z ważniejszych zawodników drużyny Suns, ma PPG 21.6, ale tak jak pisałem teraz jak gra cała drużyna, każdy stara się napunktować tyle ile może i to się sprawdziło. Tak jak stwierdziłeś, że OCT jest w stanie nawiązać walkę z najlepszymi, tak było w tym spotkaniu, ale świetny dzień przeżywał Barbosa i to poskutkowało -22 i overem.
????
 
miodzik 0

miodzik

Użytkownik
Magiki, ten handicap bez Amar&#39;ego wcale taki prawdopodobny nie był ;-) - Oklahoma ostatnio pokazuje, że stać ją wyrównane mecze z drużynami z najwyższych półek. Myślę, że gdyby nie świetna forma Barbosy, to handi by nie wszedł ;-)
oglądałem ten mecz, Suns przez wiekszosc czasu panowali niepodzielnie, ale jak to czesto bywa w tej lidze zespol, ktory ma znaczne prowadzenie traci koncentracje...w koncowce Suns znow złapali groove i dokonczyli dzieła, już się nie mogę doczekać meczu z Bostonem jeśli KG nie zagra to Celtics będą mieli większy problem w obronie i zaczynam wątpić czy nadążą za takim tempem jakie teraz prezentuje Phoenix...oczywiście mogą i pewnie będą próbować zwolnić grę ale myślę że będą z tym mieli duży problem, moim zdaniem czeka nas jeszcze kilka overów z rzędu w meczach Sunz...
 
gorgol 0

gorgol

Użytkownik
OOO tak... Mecz PHX-BOS zapowiada się.... właśnie... nie zpaowiada się wcale - nikt nie wie jak będzie, jaką trener Słońc obierze taktykę (może zaskoczy w jakiś sposób drużynę z Bostonu) jak poradzą sobie z tą ofensywą Celtowie? Jestem naprawdę ciekawy, niestety nie mam łącza, które sprostałoby oglądaniu tego meczu live, ale na pewno ściągnę ten mecz bez spoglądania jaki był wynik... Czuję, że brak Amar&#39;ego da o sobie znać, bo KG i Perkins (no i Big Baby Davis :-D), to zawodnicy niebyle jacy, a Amindson i Lopez wiadomo jak grają ;-)
Pożyjemy zobaczymy
????
 
B 0

brss

Użytkownik
Ja bym jednak postawił na PHX. Nie wiadomo jak Boston poradzi sobie bez Garnetta. W meczu z Utah pokazali, że bez KG grają jak średniacy lub jeszcze gorzej. A takim Słońca aplikują 140 pkt ostatnio. :-D

Ja postawie na PHX.
 
gorgol 0

gorgol

Użytkownik
Ja myślałem, że KG zagra... Z ławki ale zagra... złe info miałem :p
Tak więc, jest spora szansa na wygraną Phoenix...
 
magiki 42

magiki

Użytkownik
Utah Jazz vs. New Orleans Hornets wynik: 102:88

Spotkanie rozpoczęło się z impetem obu stron, punkt za punkt, szybkie składne akcje i robiło się powoli bardzo ciekawie. Trochę fauli z obu stron, ale to nie przeszkodziło, aby zaliczyć mecz do „zjadliwych”.1Q, 5 min. do końca i Utah zaczyna powoli uciekać. Świetnie wbił się Brewer punktując wiele razy, na koniec kwarty wykonał popisową akcję. Ze strony gości dużo rzutów, mało celnych i Utah po 1Q -7. Druga kwarta zaczęła powoli mieć jednego aktora- Utah, grali konsekwentnie, mieli dużo kontr przede wszystkim wykorzystanych i powiększali przewagę. Andrei Kirilenko powoli zaczynał grać na dobrym poziomie, trójka Okura, Korvera i na parkiet wszedł Williams, który od razu wpisał się dwoma punktami. W pewnym momencie było -15 dla Jazzmanów, a to nie koniec. 2Q owocowała także w dużą ilość fauli co powoli psuło widowisko. Pod koniec połowy oba teamy punktowały bardzo wiele, trójki, dwójki i over wszedł fazę możliwego do zrobienia. Po połowie 61:51. 3 kwarta zaczęła się od ataku Utah jak i NOH. Dużo punktów z obu stron, kolejna trójka Okura, świetne akcje Williamsa a ze strony gości Chris Paul, a do pierwszej przerwy także zmiennik Marks wpisał się na listę. Przewaga Utah topniała, 5 min. przed końcem -2. Lekkiego urazu palca dostał Paul Millsap, po długiej przerwie weszedł Kirilenko, od razu wykonując rzuty wolne. Na parkiet wszedł Korver rzucając w tak trudnym momencie dla Utah 6 pkt. Po 3Q -8 oraz 160 punktów. Początek czwartek kwarty nudny. Kiedy chciałem już pisać, że walkę rozgrywających wygrał Paul, ale Williams się ożywił, w tak trudnym momencie dla Mormonów i punktował. Utah odrabiała, rzuty zza linii Okura i dobre rozgrywanie Williamsa, a dalej kolejna faza fauli. Pod koniec lekkie ożywienie Utah uciekała, ale to nie pozwoliło zrobić 15pktów.Andrei Kirilenko, kiedy na początku coś grał później było już coraz gorzej. Tracił wiele punktów, nie potrafił rzucić nawet spod kosza. Trzeba przyznać, że pod koniec dobrze blokował. Końcowy wynik: 102:88 i gdyby po kontrze na 5 sek. Przed końcem Williams zdecydował się na rzut handi mógłby wejść, a tak -14, szkoda.
Utah -14,5 ⛔
Over 199,5 ⛔
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom