>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

Obrona pracy licencjackiej we wrześniu

darius010 1,3K

darius010

Forum VIP
Pany, mógłby mi ktoś streścić jak wygląda obrona pracy licencjackiej we wrześniu.
Mianowicie mam kilka następujących pytań:
W jaki sposób, oddaje prace promotorowi do sprawdzenie i czy wg. Tzn. czy umawiam się z nim na jakiś sierpniowy dzień, przynoszę, sprawdza i jest git. Ustalają mi termin obrony i koniec kropka. Czy inaczej, ona ma mnie już gdzieś bo nie „wyrobiłem” się na czerwiec, kasę wziął „radź se sam” i oddaje prace do dziekanatu, pomijając promotora.
Dwa w ogóle oni te prace sprawdzają, bo sądzę że wątpię, biorąc pod uwagę to jak przykłada się do sprawdzania mój promotor. Recenzent u mnie miałby tydzień, na sprawdzenie jakiś domniemywam kilkunastu prac.
Rozumiem, że muszę napisać podanie o inny termin i uzasadnić czymś tam.
Owszem mógłbym zapytać promotora o to, niestety ustali termin seminarium dla kogoś, kto na 3 roku zaocznych nie zdołał znaleźć sobie pracy… czyli na rano. Ponadto powątpiewam w satysfakcjonującą mnie odpowiedź.
Możliwe, nawet bardzo że się wyrobie bo mam to oddać na weekend, ale może znajdzie jakiś błąd itd. wiec z góry chciałem wiedzieć jak to wygląda.
Dla tych co mają wątpliwości czy iść na studia, czy nie. To nie. Na zaoczne to w ogóle bo to starta czasu i pieniędzy, na dzienne można ale nie dla studiów tylko dla życia studenta.
 
radegast 141

radegast

Użytkownik
Nie wiem na której uczelni studiujesz, ale mogę napisać jak było u mnie na Uniwersytecie Śląskim.
W jaki sposób, oddaje prace promotorowi do sprawdzenie i czy wg. Tzn. czy umawiam się z nim na jakiś sierpniowy dzień, przynoszę, sprawdza i jest git. Ustalają mi termin obrony i koniec kropka. Czy inaczej, ona ma mnie już gdzieś bo nie „wyrobiłem” się na czerwiec, kasę wziął „radź se sam” i oddaje prace do dziekanatu, pomijając promotora.
Z pewnością promotor będzie chciał sprawdzić gotową pracę - gdybyś powypisywał jakieś herezje byłby wstyd;) Osobiście nie spotkałem się z sytuacją, żeby promotor zlekceważył studenta, który nie zdążył obronić pracy w czerwcu. Z sierpniowym terminem może być problem - nie wiem jak u Ciebie, ale na UŚ sierpień był miesiącem wolnym od pracy dla kadry naukowej.
Dwa w ogóle oni te prace sprawdzają, bo sądzę że wątpię, biorąc pod uwagę to jak przykłada się do sprawdzania mój promotor. Recenzent u mnie miałby tydzień, na sprawdzenie jakiś domniemywam kilkunastu prac.
Całej pracy z pewnością nie czytają, ale z pewnością przeglądają i sprawdzają przypisy, bibliografię etc. Dużo zależy od tego, kto jest promotorem i recenzentem i jakie stosunki między nimi panują. U mnie promotor i recenzentka byli w bliskich stosunkach (nawet bardzo, taka fama szła na uczelni...) więc uzyskanie pozytywnej oceny od pani doktor było pewne.
Rozumiem, że muszę napisać podanie o inny termin i uzasadnić czymś tam.
Tak, ale to formalność. Na UŚ nawet wprowadzili formularze z prośbą o przełożenie obrony na jesień.
Owszem mógłbym zapytać promotora o to, niestety ustali termin seminarium dla kogoś, kto na 3 roku zaocznych nie zdołał znaleźć sobie pracy… czyli na rano. Ponadto powątpiewam w satysfakcjonującą mnie odpowiedź.
Może spróbuj wybrać się na dyżur. U nas takie sprawy załatwiało się właśnie na dyżurach pracowników naukowych, ale niestety swoje trzeba było odstać.
Dla tych co mają wątpliwości czy iść na studia, czy nie. To nie. Na zaoczne to w ogóle bo to starta czasu i pieniędzy, na dzienne można ale nie dla studiów tylko dla życia studenta.
W dużej mierze się zgadzam :]
 
darius010 1,3K

darius010

Forum VIP
Wiesz z mojej perspektywy już w tym momencie promotor lekceważy sobie nas dość powierzchownym sprawdzaniem prac na bieżąco, czy odpowiedziami na zadane pytania w stylu: przecież jest w książce... wiec dlatego pytam czy będzie miał wobec mnie, nas jakieś obowiązki gdybyśmy bronili we wrześniu.
Bo to jest trochę tak, że człowiek pisze to pierwszy raz i wiele rzeczy chciałbym się dowiedzieć. Ale seminaria to jest 30 minut dla 6-8 osób i może promotor ma 5 min max na każdego. Na @ zaś to trzeba czekać tydzień na odpowiedź.
Generalnie problem jest jeśli chodzi o konsultowanie się z promotorem. Bo prace to muszę bardziej pod względem estetyki uporządkować i kwestia tego czy jest ok merytorycznie.
 
radegast 141

radegast

Użytkownik
Rzeczywiście nieciekawie to u was wygląda. Seminarium trwające pół godziny to kpina i brak szacunku dla studentów????
W interesie promotora jest, by prace dopuszczone do obrony były na przyzwoitym poziomie. W końcu zostały napisane pod jego kierunkiem, co oznacza, że przynajmniej częściowo za nie odpowiada. Nie spotkałem się z sytuacją, by promotor &quot;wypiął się&quot; na studenta, który nie zdążył obronić pracy latem.
To, że Twój promotor nie przykłada się do poprawy prac studentów nie oznacza, że ich w ogóle nie czyta. Promotorzy są rożni - u nas jedna pani profesor wprost znęcała się nad pracami, poprawiając nawet znaki interpunkcyjne. Tak czy inaczej promotor powinien przejrzeć gotową pracę, a nuż znajdzie jakiś poważny błąd merytoryczny.
I naprawdę nie warto się martwić na zapas. Miałem przyjemność przeglądać w archiwum pozytywnie ocenione prace z lat 2002-2010 i mogę zaświadczyć, że niektóre z nich to takie gnioty, że aż strach.
 
herbatnik 28

herbatnik

Użytkownik
Dla tych co mają wątpliwości czy iść na studia, czy nie. To nie. Na zaoczne to w ogóle bo to starta czasu i pieniędzy, na dzienne można ale nie dla studiów tylko dla życia studenta.
Całkowicie się nie zgadzam. Studia uczą dobrego myślenia, pozwalają zdobyć fachową wiedzę i często nie chodzi o to, żeby się nauczyć ale wiedzieć jak coś zrobić i być do tego przygotowanym.
Nie wiem gdzie i co studiujesz ale musiało Ci się bardzo nie podobać ;)
A jak nie studia to co?
 
darius010 1,3K

darius010

Forum VIP
Całkowicie się nie zgadzam. Studia uczą dobrego myślenia, pozwalają zdobyć fachową wiedzę i często nie chodzi o to, żeby się nauczyć ale wiedzieć jak coś zrobić i być do tego przygotowanym.
No ok, przyznam że na studiach można fachową wiedzę zdobyć. Na przykład ja nauczyłem się podstaw rachunkowości, rozumiem co to makro, mikroekonomia. Wiem na czy polega złota reguła finansowa, potrafię liczyć całki i pochodne. Ułożyć bilans, rachunek zysków i strat, rachunek przepływów pieniężnianach. Umiem zbudować portfel z akcji. I wiem co to stopa WIBOR i WIBID. Tylko wiesz co, to wszystko fachowe, ale do niczego nie zdatne. I to jest problem studiów, całego w ogóle systemu nauczania. Że wlali we mnie wiedzę, a ja nie tylko nie potrafię jej wykorzystać – gorzej je nie widzę sensu jej wykorzystywania.
A jak nie studia to co?
No właśnie gdybym wiedział, to na studia bym nie poszedł.
I ja się cieszę tylko, że byłem na zaocznych. Bo naprawdę współczuje ludziom, którzy w wieku 25 lat z magistrem z politologii i marketingu itd. idą z CV do biedronki, żeby pracować na kasie.
 
wisienka 8

wisienka

Użytkownik
ja całkowicie zgadzam się z Herbatnikiem.
od razu po 1 roku chciałem zrezygnować ze studiów i pojechać za granicę. w ciągu tych 5 lat odłożyć sobie pieniądze i założyć swój biznes. zostałem przy studiach i nie żałuję. otwierają drzwi do lepszej pracy, zapoznajesz wielu ludzi i co by nie mówić, rozwijasz się. nie tylko chodząc na zajęcia(języki, wyjazdy, masz czas na rozwijanie swojego hobby chociażby. ;)
a na zaoczne licencjackie w życiu bym nie poszedł, gorszy poziom - to wiadomo, a i życia studenckiego nie liźniesz. najlepszy układ to dzienne licencjackie, zaoczne mgr + praca.
a co darius powiesz o studiach tj. medycyna, prawo, czy chociażby stomatologia? ludzie też mają na to nie iść, bo strata czasu? ;)


co do pracy, wszystko zależy od promotora i recenzenta. mój promotor miał w pupie czytanie mojej pracy, sprawdzał tylko wyrywki, kilka dni przed obroną powiedział, że muszę zmienić bibliografie, bo mam za stare wydania książki. a recenzent przeczytał całą pracę i wystawił gorszą ocenę od promotora, bo za bardzo chyba się nie lubili.
najlepiej by było jakby jakiś kolega, co już jest po obronie, wysłał Ci swoją pracę i podpatrzysz ją pod względem technicznym, bo na to kładą duży nacisk.

pozdro
 
darius010 1,3K

darius010

Forum VIP
od razu po 1 roku chciałem zrezygnować ze studiów i pojechać za granicę. w ciągu tych 5 lat odłożyć sobie pieniądze i założyć swój biznes. zostałem przy studiach i nie żałuję. otwierają drzwi do lepszej pracy, zapoznajesz wielu ludzi i co by nie mówić, rozwijasz się. nie tylko chodząc na zajęcia(języki, wyjazdy, masz czas na rozwijanie swojego hobby chociażby.
No właśnie otwierają, rozwijasz, generalnie przyszłość. Skończysz stadia napiszesz CV i zobaczysz jak to jest naprawdę. Bez spiny, ja jestem ze średniej miejscowości może nie ma takich perspektyw jak większych miastach, wiem też jak wygląda sytuacja w Lublinie. I szczerze magister na kasie w Biedronce to jest normalna sytuacja.
a co darius powiesz o studiach tj. medycyna, prawo, czy chociażby stomatologia? ludzie też mają na to nie iść, bo strata czasu?
Ale to jest, co innego skończyć prawo, a zarabiać na życie, jako prawnik. Nie znam tego rynku, ale raczej trzeba zakładać własną kancelarię, albo jakieś praktyki, staże itd. Lekarze też nie sadzę, żeby mieli jakiś wypas, raczej wszyscy muszą zakładać prywatne gabinety. Zresztą duża część wyjechała za granicę. Zmierzam do tego, że żeby po studiach mieć coś swojego, być na swoim to tak czy inaczej trzeba zgromadzić jakiś kapitał, o który jak wiecie nie jest łatwo.
Praca ostatecznie obronie chyba w lipcu i jakoś to chyba ujdzie.
 
J 0

jakhut

Użytkownik
Nie znam tego rynku, ale raczej trzeba zakładać własną kancelarię, albo jakieś praktyki, staże itd.
No po prawie nie jest kolorowo, chyba ze rodzice lub znajomi zapewnia udany start. Jesli nie, to praca w korpo (tu nawet bez ukonczonej aplikacji) albo w kancelarii u kogos. Wszystko za bardzo przecietna kase..
 
Do góry Bottom