Koledzy powyżej ładnie streścili sezon.
Dodatkowo można podkreślić fakt dominacji od lat tych samych zawodników. W czołówce niewiele się zmienia od niemal dekady. W pierwszej setce mamy ledwie kilku nastolatków. W tenisie dzieje się to samo, co w innych dyscyplinach, czyli przesuwanie granicy wieku emerytalnego. Coraz dłuższe kariery sprzyjają biciu kolejnych rekordów. W tenisie dokonują tego Federery, Djokoviecie, Nadale i Williamsy, w piłce nożnej Messi i CR7, w boksie Hopkins (najstarszy mistrz) i Mayweather (wyrównał liczbę walk bez porażki Rockiego Marciano), w sprincie Justin Gatlin ustanawia życiowy rekord po 30stce, w kolarstwie Chris Horner wygrywa Vuelta Espana po 40stce, itd. itp. co dyscyplina to bohater i rekordzista. Świadczy to tylko o postępie medycyny wyciągającej sportowców z poważnych kontuzji w ekspresowym tempie, co kiedyś trwało przynajmniej rok a teraz 3 miesiące jak przy zerwanych więzadłach, albo w ogóle wiązało się ze sportową emeryturą. Do tego dieta, suplementacja, regeneracja, świadomość samych zawodników i profesjonalne podejście prowadzą do tego, że nie powinno nazywać się dziadkiem sportowca, któremu stuknie 30 lat.
Co więcej, teraz szczyt formy osiągają bliżej 30stki. Przykładem 30 letni Wawrinka, 29 letni Anderson, 28 letni Djokovic, 34 letni Feliciano Lopez. Generalnie, to oni wszyscy się ciągle rozwijają pod względem umiejętności, techniki, bo nie ma ku temu żadnych przeszkód,
tenis to sport, w którym rozwój jest możliwy póki organizm fizycznie nadąża, a jak wyżej napisałem, kariery się wydłużają. Wszystko co wyżej napisałem prowadzi do tego, że jesteśmy świadkami wyścigu zbrojeń, jakiego to tej pory w sporcie nie było. Zalety młodzieńczości, czyli gibkość, elastyczność, szybsza regeneracja zostają wyparte przez wytrzymałość, siłę i większe umiejętności rzecz jasna. Dlatego drażni mnie robienie dziadków z graczy nawet 29 letnich, teraz to jest u wielu nawet topowa forma. W pierwszej 10
ATP licząc od nr 1 do 10 wiek wygląda następująco: 28, 28, 34, 30, 29, 30, 33, 25, 29, 30. Średnia – 29,6.
Co do poszczególnych zawodników, to Djoković uwierzył, że może dogonić Federera w liczbie wielkoszlemowych tytułów, a przynajmniej tak twierdzi. W sumie zrozumiałe założenie po takim sezonie.
Nadal wygląda na mocno wyeksploatowanego, ale zauważmy, że on nieco inną karierę od pozostałych topowych graczy, a mianowicie wystrzelił już jako nastolatek i eksploatuje swój organizm jednak dłużej i intensywniej niż Novak czy Andy, a jaki obciążający organizm
tenis preferuje to wszyscy widzimi. Mimo wszystko wierzę, że Nadal zdoła jeszcze raz wygrać Roland Garros.
Murray powinien dużo znaczyć w przyszłym sezonie, może wygra jakiegoś szlema. Widać, że czuje się coraz lepiej i pewniej. Bardzo solidne wyniki w tym roku, w końcu nr 2, ale wciąż brakuje kropki nad i.
Stan, liczę na to, że również odegra jedną z głównych ról już podczas AO. W tym sezonie tylko potwierdził, że na dobre osiągnął poziom mistrzowski, a tym jak zagrał w finale Roland Garros, pokazał, że jest po prostu potrafi być wielkim graczem na wielkich turniejach. Może przechodzi obok meczu, ale innym razem prezentuje
tenis totalny.
Rogerowi życzę złota olimpijskiego i Wimbledonu, choć jakoś ciężko mi uwierzyć w taki dubelek. Czuję, że Novak też będzie pragnął tej olimpiady, także zapowiada się emocjonujący turniej. Ten sezon Roger miał naprawdę dobry, sam zapowiedział, że nie planuje kończyć kariery po Rio. Fedex jest tylko dowodem na to, że nie można mówić wielkim mistrzom kiedy mają odejść, oni sami na ogół lepiej to wiedzą.
Ferrer, Berdych, Tsonga, Gasquet tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że wielki szlem nie jest dla nich. Pierwszy bez uderzenia kończącego, drugi sztywniak, bez uderzenia z dobiegu, trzeci bez backhandu, czwarty bez mocy.
Groźni będą Cilic i Anderson. Marin wg mnie może się zadomowić w top 10 na dłużej niż sezon. Ciągle robi postępy, gra z większa mocą niż choćby 2 lata temu, myślę, że jeszcze może wybrać turniej wielkiego szlema. Dla mnie to jest gracz na połączenie odpowiedniej techniki z siłą uderzenia, warunki fizyczne nie przeszkadzają mu specjalnie w poruszaniu się, potencjał ogromny wg mnie. Anderson z kolei mega postęp w ostatnim czasie, jak mu zdrowie pozwoli, to namiesza już w AO 2016.
Może Isner zrobi też krok do przodu i zaskoczy nas jakimś nadzwyczajnym wynikiem, ten sezon podobny jak poprzednie, pewne miejsce w drugiej dziesiątce, ale wydaje się nie wytrzymywać do końca fizycznie trudów turniejów wielkoszlemowych.
Mam nadzieję, że mój ulubieniec Nishikori nie będzie trapiony kontuzjami, bo niestety są one jego zmorą. Talent olbrzymi. Życzę mu jak najlepiej. Ten sezon nie był wcale jakiś nadzwyczajny w jego wykonaniu, obecnie forma słaba, widać, że zdrowie nie dopisuje. A to wielka szkoda, bo gdy jest zdrów to gra wspaniale.
Mam również nadzieję, że po słabych sezonach Dimitrow i Dolgopolov zagrają na miarę swoich talentów. Ogląda się ich z przyjemnością. Dimitrow najzwyczajniej obniżył loty, ale jestem pewien, że niebawem zacznie znów grać lepiej. Dolgo natomiast, podobnie jak Nishikori, ciągle ma problemy zdrowotne. A szkoda, bo widać, że to nieoszlifowany diament, trochę brakuje mu wytrzymałości w regularnej grze przez sety, ciężko powiedzieć czy w ogóle jest w stanie to zmienić, czy też jego kariera będzie wyglądać jak dotychczas.
Raonic to dla mnie powinna być lepsza wersja Berdycha, ale jeszcze nie w przyszłym sezonie. O ile nie będą go trapić kontuzje, co już miało miejsce w tym sezonie.
Czekam aż Monfils czy Fognini wystrzelą, ale chyba się nie doczekam.
Janowicz może martwić coraz bardziej, sezon nieudany, były problemy zdrowotne, ale nie widać postępów, czołówka jakby mu odjechała. Oby się pozbierał, bo nie wygląda to optymistycznie. A inni młodzi gracze jak Goffin, Thiem, Sock, Coric bardzo stabilni, a nawet nieokrzesane
kangury Tomic i Kyrgiosjakby stabilnie osadzeni w czołówce.
Do tego intrygujący Koreańczyk Chung i inni młodzi ambitny typu A. Zverev czy Rublev.
Na plus jeszcze oczywiście imponujący powrót Benoit Paire oraz świetna forma Ivo Karlovicia.
W kobiecym już nie przynudzając i powtarzając kolegów, imponujący powrót Wenus Williams i wspaniała końcówka sezonu Agnieszki. Obie będą bardzo groźne podczas AO i to właśnie ten turniej może być ich największą wielkoszlemową okazją w przyszłym roku. A dlaczego? Bo same złapały formę, powinny ją utrzymać, a rywalki wyglądają po prostu słabo póki co. Potem, w trakcie roku, może to ulec zmianie. Bo na sukces Agnieszki w Singapurze wpływ miała nie tylko jej świetna forma, ale też beznadziejna gra rywalek, które momentami słaniały się po korcie. Jak strzelby typu siostry Villiams, Muguruza, Kvitova, Sharapova, a nawet Makarova czy Pliskova lub ściany jak Halep, Azarenka odżyją, to lekko nie będzie, bo końcowy wynik może w większej mierze zależeć od nich.
No i ostatnia uwaga do samego sezonu i jego długości. Nie jest prawdą, że sezon kończy się na US Open. Widzieliśmy zarówno w rozgrywkach
ATP i
WTA wyścig do końca o top 10. Z męskiego top 10 na koniec sezonu problemy zdrowotne ma jedynie Nishikori, reszta widać, że jest zdrowa i w dobrej formie, jak i chęci do gry nie brakuje. Kobiety bardziej wyeksploatowane, ale nudno nie było, wręcz przeciwnie.