>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

Podsumowanie sezonu WTA 2013

Status
Zamknięty.
majestro 3K

majestro

Użytkownik
Podsumowanie sezonu WTA 2013
Nie wiedziałem, że wyjdzie to takie długie, ale mimo wszystko, może ktoś będzie miał ochotę przeczytać ???? Mam nadzieję, że jest spójne, bo nie pisałem tego na raz, a z przerwami. Liczę, że niczego nie pominąłem, jeśli tak to uzupełnijcie moje wypracowanie. Jak również zapraszam do dyskusji i dzielenia się własnymi spostrzeżeniami.
Podsumowania tego roku nie można zacząć inaczej jak od postaci Sereny Williams. To był bez żadnych wątpliwości jej rok, jeden z najlepszych jak nie najlepszy sezon w jej karierze. Liczby mówią same za siebie. Bilans Amerykanki w tym roku to 78/4, 11 wygranych turniejów w tym 2 Wielkie Szlemy. Niesamowite liczby. Serena nigdy nie rozegrała takiej ilość meczów w jednym sezonie. Zawsze koncentrowała się na dużych turniejach i tam pokazywała się z jak najlepszej strony, a tym sezonie pokazała, że może grać dużo i to nie wpłynie wcale na jakoś jej gry. Liczby nie powiedzą nam wszystkiego. Imponujący był przede wszystkim styl, w jakim Serena zmiatała z kortu kolejne rywalki i nie miało dla niej żadnego znaczenia, kto stoi po drugiej stronie siatki. Amerykanka trafiała a rywalki tylko odprowadzały piłkę wzrokiem. Od turnieju w Miami do porażki w Wimbledonie niesamowita seria 34 zwycięstw z rzędu, przegrywając w tych meczach tylko 5 setów. Potem kolejna seria 14 zwycięstw i na zakończenie sezonu kolejna seria 18 zwycięstw z rzędu, gdzie pokonała praktycznie cała światową czołówkę. Można bez końca zachwycać się stylem, osiągnięciami, rekordami, jakie w tym sezonie ustanowiła Serena. A wcale nie był jakąś murowaną faworytką przed rozpoczęciem sezonu. Sezon rozpoczęła jako numer 3. Azarenka i Sharapova były po bardzo udanym sezonie 2012 i to w nich można było upatrywać faworytki do zgarnięcia najważniejszych trofeów. Jednak Serena pokazała klasę, a duża w tym zasługa Patricka Mouratoglou nowego trenera jak i partnera życiowego Williams. To dzięki niemu Serena wspięła się na wyżyny swoich możliwości i przede wszystkim miała wielką motywację do gry, a tej jej czasem brakowało w ostatnich latach. Jedynymi rozczarowaniami mogę być Australian Open i przede wszystkim Wimbledon, w których nie zobaczyliśmy Amerykanki nawet w półfinale. Serena miała w tych meczach albo jakieś problemy zdrowotne, albo po prostu trafiła na słabszy dzień i też trzeba przyznać, że po drugiej stronie siatki stały świetnie dysponowane Stephens i Lisicki. Pozostałe 2 porażki Williams poniosła z Azarenka. Na początku sezonu w Doha i tuż przed US Open w Cincinnati. I teraz przechodząc do Azarenki trudno jednoznacznie określić postawę Białorusini w tym sezonie. Ubiegły sezon był dla Victorii fantastyczny, najlepszy w karierze. Rozpoczęła go od serio 27 zwycięstw z rzędu, przerwana seria wcale jej nie załamała i dalej kroczyła do zwycięstwa do zwycięstwa, wygrywała największe turnieje wygrała swojego pierwszego wielkiego szlema, zakończyła sezon jego Numer 1. I przed tym sezon oczekiwania na pewno były ogromne. Czy zostały spełnione? Trudno jednoznacznie określić. W Wielkich Szlemach ponownie błyszczała, osiągnięcia podobne do ubiegłego roku, czyli wygrana, finał i półfinał, także tutaj nie można nic zarzucić Azarence. Pokonała w tym sezonie Serene Williams i to dwukrotnie, a zwycięstwo nad Williams w tym sezonie odniosły tylko 3 zawodniczki, także to też jest godne podkreślenia i uznania. Ale z drugiej strony jest też sporo rozczarowań. Przede wszystkim kontuzje, problemy zdrowotne. Rozegrała w tym sezonie najmniej meczy od 5 lat. Forma w wielu momentach sezonu też nie była za wysoka, Vicka grała może na 70% swoich możliwości. Liczby Azarenki w tym sezonie 43W/9L 3 wygrane turnieje w tym Australian Open, 2 miejsce w rankingu z ogromną przewagą nad resztą stawki i jak weźmiemy pod uwagę, że osiągnęła to grając dość przeciętny sezon z mnóstwem problemu to tylko pokazuje jak ogromną przewagę ma nad konkurentkami i jej 2 pozycja na świecie jest totalnie niezagrożona.
Zanim przejdę do numer 3, napiszę najpierw coś o numerze 4 Sharapovej. Maria miał świetny sezon 2012. Rozegrała nim największą liczbę spotkań w swojej profesjonalnej karierze, wreszcie wygrała Rolland Garros i ma już na koncie wygrane wszystkie Wielkie Szlemy, do tego finał AO i SF US Open, walka do ostatniej chwili z Azarenką o numer 1 w rankingu na koniec roku, wreszcie miała sezon bez żadnych problemów zdrowotnych i wszystko wskazywało, że kolejny sezon może być jeszcze lepszy. I na początku sezonu 2013 wszystko wskazywało, że to może być rok Marii Sharapovej. SF Australia Open, SF w Doha(przegrana z Serena Williams), wygrana w Indian Wells, finał w Miami(przegrana z S.W), wygrana w Stuttgarcie, finał w Madrycie(przegrana z S.W.) QF w Rzymie(wycofanie) finał Rolland Garros(przegrana z S.W.) Jak widzimy fantastyczne wyniki, porażki praktycznie tylko z Williams, oprócz AO gdzie uległa Na Li. Także wszystko szło perfekcyjnie, ale niestety wróciły stare demony. Odnowiły się kontuzje, przyszły kolejne nowe to był koniec Sharapovej w tym sezonie. Próbowała jeszcze coś pograć, ale był widać, że coś jest nie tak i były szybkie porażki w 2 rundzie Wimbledonu i 2 w Cincinnati. I już więcej na korty Rosjanka w tym sezonie nie wróciła, mimo, że mówiło się, że ma zagrać w US Open to jednak nie dała rady wykurować się na turniej w Nowym Yorku. Szkoda, że kontuzja po raz kolejny uniemożliwia tak świetnej zawodniczce granie na 100% swoich możliwości. Wróćmy do numer, 3 czyli Chinki Na Li. Pierwszy raz kończy ona sezon w TOP4. Li od 3 lat znajduje się w ścisłej czołówce i co roku udowadnia, że posiada nie przeciętne umiejętności, choć, mimo, że zakończyła sezon na najwyższym miejscu w karierze nie był to perfekcyjny sezon w jej wykonaniu. Najlepiej grała w Szlemach, bo był finał, SF i QF, tylko na RG 2 runda i oczywiście finał w kończącym sezon turnieju mistrzyń, ale poza tym nie ma jakiś wielkich wyników, tylko jeden wygrany turniej, słabo obsadzony na początku sezonu, zdarzały się wpadki z teoretycznie słabszymi zawodniczkami, no i Chinka nie grała jakiejś wielkiej ilości turnieju, bo trzeba pamiętać, że przekroczyła już 30-tkę i musi umiejętnie rozkładać siły.
Według mnie jest takim łącznikiem pomiędzy TOP3(Williams, Azarenka, Sharapova) a resztą stawki. Super inteligentna tenisistka na korcie. Gra praktycznie totalny tenis, mogłaby trochę częściej do siatki chodzić i przecinać wymiany, bo niepotrzebnie czeka na końcowej linii na wolno lecącego balonika i rozpoczyna wymianę od początku zamiast ją zakończyć, ale oprócz tego nie ma nic, do czego można by się przyczepić. Nie dysponuje taką siła jak TOP3, ale właśnie wykorzystuje niesamowita mądrość na korcie, swoją solidności i konsekwencję do rozbijania kolejnych rywalek. Grupę pościgową goniącą 4 najlepszych otwiera według ranking Panna Radwańska. Agnieszka na ostatniej prostej sezonu wypadła z TOP4 rankingu. Także straciła 1 miejsce w porównaniu do poprzedniego sezonu i tutaj nie ma zbyt dużej różnicy, ale jak popatrzmy na ilość zdobytych punktów to już różnica jest znaczna, bo sezon 2012 zakończyła z prawie 7500 punktami, a w tym roku ma ich na koncie tylko 5800. Czy to jest oznaka słabszego sezonu i słabszej gry? W sumie jakoś nie szczególnie. Po prostu miała mniej szczęścia i rywalki grały lepiej, bo przecież tylko na tym Agnieszka opiera swoje wyniki, na grze rywalek. W Szlemach kolejny rok rozstawiona w TOP4 i notuje tylko 1 półfinał. Jeśli jesteś w TOP4 to chyba oczekiwania masz większe, no chyba, że wiesz, że nie zasługujesz na to miejsce. Na US Open kolejny raz nie udało się przejść 4 rundy, w Asutralian Open standardowo porażka w Ćwierćfinale. Na plus Rolland Garros, w którym po raz pierwszy zameldowała się w najlepszej ósemce. 3 małe wygrane turnieje w tym roku. 2 na początku roku przed AO i jeden pod koniec sezonu w Seulu. Oprócz wygranej z Na Li nie miała tam żadnych rywalek. Sezon Agnieszki można podsumować prostymi słowami. Zagrała na tyle na ile rywalki pozwoliły. A w tym sezonie na za wiele nie pozwoliły. Bilans z Top10 beznadziejny 5W-12L. A łomot na turnieju mistrzyń gdzie nie ugrała nawet seta pokazuje jednak różnicę, jaka dzieli Radwańską od najlepszych. Numer 6 rankingu to Petra Kvitova. Rok temu 8 teraz 6 i tak się kręci po tej czołówce, ale nie potrafi się zbliżyć do 2 miejsca, które zajmowała 2 lata temu. Problemem Kvitovej nie są umiejętności czy potencjał, bo ten jest ogromny, ale problemem jest utrzymanie równej formy dłużej niż przez 2 turnieje. Petra miała w sezonie dobre momenty. Wygrała 2 dobrze obsadzone turnieje w Doha i w Tokyo, była też w 2 innych finałach. Ale był też sporo rozczarowań. Przede wszystkim występy na Wielkim Szlemie, tylko 1 ćwierćfinał na ulubionym Wimbledonie, a w pozostałych turniejach nie przeszła nawet 3 rundy. To jest wielkie rozczarowanie jak na zawodniczkę o takim potencjale. Na 7 miejscu znajduje się Sara Errani. I dla mnie to jest zaskoczenie, że Włoszka utrzymała swoje miejsce w TOP10. Sezon 2012 był jej najlepszym w karierze, zaczynała go jako 45 rakieta świata, a zakończyła na miejscu numer 6. Wygrała 4 turnieje, osiągnęła Finał, SF i QF w Wielkim Szlemie, mimo, że nigdy wcześniej nie była nawet w 4 rundzie. Przeleciała cały sezon na koksie i wydawało się, że to był taki jednorazowy wyskok i w tym sezonie nie powtórzy tych wyników. W sumie to nie powtórzyła, bo ma tylko 1 wygrany turniej, w Wielkim Szlemie oprócz SF w Paryżu, w pozostałych nie przeszła nawet 2 rundy. A jednak ciągle utrzymuje swoje miejsce w czołowej 10 świata. Ciągle większość zawodniczek nie może znaleźć sposobu na niewielką Włoszkę, mimo tego, że gra ona naprawdę bardzo prosty i czytelny tenis i nie była w tym sezonie w jakiejś nadzwyczajnej formie. Do czołowej 10 wróciła Jelena Jankovic. Serbka na początku sezonu dała znak, że chce wrócić do czołówki wygrywając mały turniej w Bogocie, a potem przez resztę sezonu grała po prostu równo. Bez jakiś większych sukcesów, choć były jeszcze 2 finały i 3 SF, ale swoje miejsce wywalczyła dobrą konsekwentną grą. Nie miała w tym sezonie żadnych głupich wpadek, wygrywała tam gdzie miała wygrać, przegrywała tylko z tymi teoretycznie lepszymi. Jedyny wynik, do jakiego można mieć zastrzeżenia to porażka w 2 rundzie Wimbledonu z Dolonc.
Przechodząc dalej do 9 miejsca mamy Angelique Kerber. Niemka podobnie jak inna leworęczna tenisistka Kvitova ma problemy z utrzymaniem równej formy przez dłuższy czas. Ubiegłoroczny sezon był jej najlepszym i zakończyła go na 5 miejscu, teraz też się kręci po czołówce, ale bez jakieś większych sukcesów. 1 wygrany turniej, 2 finały, w Szlemie nie przeszła 4 rundy. Stać ją na więcej, tylko musi ustabilizować formę i nie dać się ponosić emocjom na korcie, co często miało miejsce. Najlepszą 10 zamyka Caroline Wozniacki. 2 i 3 lata temu to Dunka otwierała listę rankingową, jednak tamte czasy już nie wrócą, bo Caroline wykorzystała wtedy po prostu słabość innych zawodniczek i brak jakiś liderek i jej równa gra pozwoliła na dłuższe zadomowienie się na pozycji numer 1. Teraz też gra równo i drugi raz z rzędu kończy sezon na 10 miejscu. Różnica jest taka, że po prostu rywalki są lepsze i Wozniacki nie ma do nich podejścia. Ciągle gra swój defensywny tenis, choć poprawiła się znacznie w grze ofensywnej, potrafi sama poprowadzić wymianę i zakończyć piłkę. 1 wygrany turniej w tym roku na zakończenie sezonu w Luxemburgu, finał w Indian Wells i to by było na tyle z ciekawszych wyników. Dunka gra po prostu na tyle na ile jej pozwalają możliwości, a te zawsze były ograniczone. Tak przedstawia się pierwsza 10 rankingu WTA. Chyba dość sprawiedliwie patrząc na przebieg tego sezonu.

1. Serena Williams 13260
2. Victoria Azarenka 8046
3. Li Na 6045
4. Maria Sharapova 5891
5. Agnieszka Radwanska 5875
6. Petra Kvitova 4775
7. Sara Errani 4435
8. Jelena Jankovic 4170
9. Angelique Kerber 3965
10. Caroline Wozniacki 3520

Największym objawieniem tego sezonu jest Simona Halep. Zawodniczka, która przed tym sezonem była znana głównie z tego, że zmniejszyła sobie piersi, bo przeszkadzały jej w grze. Teraz będzie o niej głośno z czysto sportowych tematów, bo gra fenomenalnie. Sezon rozpoczynała jako 47 rakieta świata, teraz jest 11, a gdyby sezon trwał 2 tygodnie dłużej pewnie byłaby już w TOP10. 6 wygranych turniejów w tym roku na 4 różnych nawierzchniach. Rewelacyjna gra od początku do końca sezonu. Ogromny potencjał drzemie w Simonie. Myśląca zawodniczka na korcie, równa i konsekwentna gra, nie załamuje się po niepowodzeniach. Dobrze ułożona technicznie i taktycznie, zrównoważona ofensywna gra, bez większych błędów. Dobra siłą uderzeń. Jak dla mnie zawodniczka, która na długo może się zadomowić w Top10. Kolejny sezon pod pewnymi względami będzie trudniejszy, bo rywalki poznały już jej siłę i będą na nią zwracać większą uwagę, ale z drugiej strony będzie ona rozstawiona w prawie każdym turnieju i nie będzie miała trudnych rywalek w pierwszych rundach, tak jak to było w tym sezonie, gdzie w Szlemach trafiała na bardzo trudne rywalki. W AO na Stephens, na RG na świetnie grając Suarez-Navarro, a na Wimbledonie w 2 rundzie grała z Na Li. Także nie miała szczęścia w tym sezonie a i tak osiągnęła niesamowite wyniki. Lista pokonanych przeciwniczek jest naprawdę imponująca: Radwańska, Jankovic, Petkovic, Bartoli, Stosur, Wozniacki, Kvitova, Kirilenko, Ivanovic.
Rewelacyjny sezon, a kolejny może być jeszcze lepszy. Kolejną młoda zawodniczką, która zaprezentowała nam się z dobrej strony w tym sezonie jest Sloane Stephens. Potencjałem dysponuje pewnie nawet większym od Halep, łatwość i lekkość z jakąś Amerykanka wyprowadza uderzenie jest imponująca. Bajeczna technika, ale jest ogromny problem z głową. Ona nie wykorzystuje nawet 50% swoich możliwości. Ona nie przegrywa z rywalkami na korcie, tylko przegrywa sama ze sobą. Nie wyjdą jej 2 zagranie i od razu się poddaje, zaczyna grać na odczepnego, załamuje się i nie potrafi powrócić do dobrego rytmu gry. Jak popracuje nad sferą psychiczną to można szybko przebić się do TOP5, a jak się nie uda to będzie się tułać w okolicach drugiej dziesiątki. W tym sezonie oprócz początku sezonu gdzie była w półfinale w Hobart i w Australian Open, nie osiągnęła żądnego innego półfinału, a to jest bardzo słaby wynik. Liczę, że to był taki sezon na zebranie doświadczenia i do nowego roku zobaczymy nową odmienią Stephens i zobaczymy ją w kilku finałach. Inną zawodnika, której nie można pominąć nie tylko za względu na grę, ale także na urodę jest Eugenie Bouchard. Młoda Kanadyjka imponuje bezkompromisowym stylem gry. Gra dość mocno siłowy tenis, praktycznie każdą piłkę uderza z pełną mocą, jej gra jest efektowna, a jak ma siły i trafia to też efektywna, bo rywalkom trudno znaleźć odpowiedź na bomby Bouchard. Jeśli dalej będzie się tak rozwijać to może sporo namieszać. Musi tylko usystematyzować swoją grę, nabrać jeszcze trochę masy i może w najbliższym czasie zostać gwiazdą. Czy będzie to już w nadchodzącym sezonie to się okaże.
Z innych młodych zawodniczek najrówniej prezentuje się Madison Keys, która rozegrała swój pierwszy sezon na najwyższym poziomie rozgrywkowym, prezentując się bardzo solidnie, nie schodząc poniżej pewnego poziomu. Osiągnęła 1 półfinał i 3 QF turniejów WTA, 2 razy 3 rundę w Wielkim Szlemie, co jak na 18-latkę grającą swój pierwszy sezon na takim poziomie można uznać za bardzo fajny wynik. Zawiodła za to w tym sezonie Laura Robson, która rozegrała sezon dużo poniżej swoich możliwości, zresztą podobnie jak Kristina Mladenovic, która według mnie ma nie mniejszy potencjał, jednak w tym sezonie nic nie pokazała. W dalszej kolejności można zwrócić uwagę na takie zawodniczki jak Donna Vekic, Elina Svitolina, Annika Beck, Monica Puig, ale to już jest takie szczerze zaplecze. Warto też wspomnieć o Andera Petkovic, która wróciła po problemach zdrowotnych i rozegrała prawie cały sezon. Sezon zaczynała jako 143 zawodniczka rankingu i mimo, że opuściła pierwsze 2 miesiące tego zanotowała skok o ponad 100 pozycji na miejsce numer 39 i jak zdrowie pozwoli to w nadchodzącym sezonie powinna zadomowić się w 20-tce, bo gra wygląda bardzo dobrze.
Kilka zawodniczek zakończyło w tym sezonie swoją profesjonalna karierę. Najbardziej szokująca i zaskakująca była na pewno decyzja Marion Bartoli. Francuska po wygranym Wimbledonie ogłosiła, że to był jej ostatni mecz i już więcej jej na korcie nie zobaczymy, że jest już zmęczona tenisem. Wygrała swój wymarzony Wimbledon i może spokojnie udać się na emeryturę. Szczerze mówiąc nie będzie mi brakować Bartoli na korcie, bo ani za charakter, ani za styl gry jej nie lubiłem, ale trzeba przyznać, że miał wielki upór i ambicję i szacunek dla niej za to, co osiągnęła. Inne istotne zakończenia kariery to Anna Chakvetadze, która od długiego czasu zmagała się z wieloma kontuzjami i ostatecznie zdecydowała się zakończyć karierę w tym roku. Z tenisem w wieku 39 lat pożegnała się także Jill Craybas. Na korcie nie zobaczymy już także dwóch młodych zawodniczek Anastasija Sevastova i Agnes Szávay obie zostały wyeliminowane przez kontuzje. Kariery nie ma za to zamiaru kończyć Kimiko Date-Krumm, która mimo 43 lat na karku ciągle pozostaje aktywną tenisistką i dalej potrafi sprawić problemy nie jednej rywalce. Był też jeden głośny powrót na korty. Martina Hingis wróciła, aby rozegrać kilka spotkań w deblu w parze z Daniela Hantuchova. Wygrały 3 mecze, przegrały 5. Oby bardziej udany był powrót na korty Vera Zvonareva, która po półtorarocznej przerwie zapowiedziała, że w 2014 wraca na korty. Jej pierwszy turniejem będzie Shenzhen Open rozgrywany na początku roku i wystąpi tam jak dzika karta.
Nie chcę przewidywać, co się może wydarzyć w przyszłym sezonie, bo to są kobiety i tutaj się wszystko może szybko zmieniać. Powiem, tylko czegoś możemy sobie życzyć: żeby Willaims utrzymała taki poziom gry, aby Azarenka wróciła do swojej najwyższej formy, oby Sharapova omijały kontuzje, niech Kvitova i Kerber zrobią dobry użytek ze swoich lewych rąk, Na Li niech gra jak najdłużej, młode niech ogarną psychikę i pokażą 100% swoich możliwości i będziemy mieli ciekawy sezon.

Australian Open: Victiora Azarenka – Li Na 4-6, 6-4, 6-3

French Open: Serena Williams – Maria Sharapova 6-1, 6-4

Wimbledon: Marion Bartoli – Sabine Lisicki 6-1, 6-4

US Open: Serena Williams – Victoria Azarenka 7-5, 6-7, 6-1

WTA Championships: Serena Williams – Li Na 2-6, 6-3, 6-0​
 
Otrzymane punkty reputacji: +42
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom