>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

Praca na saksach , wasze doświadczenia itp.

pokeromaniak 8

pokeromaniak

Użytkownik
Siema,

Byłem w Anglii , dokładnie w Londynie przez 4 dni i spodobało mi się bardzo. Od razu do głowy wpadł mi pomysł, aby tam pojechać do pracy, 800 tysięcy polaków którzy tam wyemigrowali od 2004r. to nie przypadek. Tylko czy na pewno jest tam miejsce dla 18 latka który za rok kończy szkołę zawodową? Miałem plan, aby po zawodówce iść do technikum zaocznego jakiś kierunek nt. komputerów np. programowanie. Ale teraz mam totalną pustkę w głowie i nie wiem czy się męczyć w Polsce nadal, harować za 2kzł / miesiąc i przez weekendy się uczyć, czy lepiej wyjechać i żyć tam w dostatku ????

Jakie są wasze doświadczenia - emigrantów?
Jak się wam żyje i czy był to dobry wybór.

Angielski trochę kumam, za 2 tyg zaczynam roczny kurs angielskiego. Więc z językiem nie bd mieć raczej problemów, a i tak ewentualnie na miejscu się opanuje język.

Temat przeznaczony raczej dla Tych którzy tam są lub byli, ale jeśli ktoś ma rodzinę lub znajomych i ma jakieś informacje to również niech się udziela w dyskusji.
 
doberman 4,5K

doberman

Forum VIP
Wiesz co tutaj kurs to zupełnie inna bajka tam są odmiany językowe w Londynie jak u nas np Śląski także możesz ciężko mieć się dogadać. Polecam Londyn sam tam byłem 2 miesiące potem tutaj znalazłem pracę. Lecz mam tam kilku znajomych którzy nie narzekają na budowie idzie ładnie zarobić a się nie narobić tak jak u nas.
 
kuku 147

kuku

Użytkownik
Robiłem w Anglii 3 lata temu na wakacjach ponad 4 miesiace. W dostatkach to żyć nie będziesz, bo życie tam jest bardzo drogie, szczególnie mieszkania wiec albo mieszkasz z kimś i trochę odłożysz, albo sam to wtedy prawie nic nie odłożysz
nawet jak bedziesz dobrze umial angielski to i tak ciagle cie te pier&amp;@% angliki beda poprawiac jak zle wymowisz cos, chociaz cioty ani jedengo jezyka obcego nie umieją, takie sa z nich małe ch...
 
ramzesa 13,8K

ramzesa

Forum VIP
Ja bym mimo wszystko proponował wybrać inny kierunek do emigracji. Atrakcyjnie wyglądają Holandia i Szwecja na przykład. Anglia jest bardzo &quot;przereklamowana&quot;. Zdecydowanie w Szwecji jest większe zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników, z językiem też nie będzie problemu bowiem w Szwecji wystarczy Ci angielski, a szwedzkiego i tak podłapiesz szybko bo to łatwy język. Na początku możesz wyjechać sobie na jakiś czas do Anglii i sam przekonać się jak tam Ci się będzie wiodło. W ciemno nie polecam jechać więc lepiej załatwić sobie wszystko przed wyjazdem.
 
hardsystem 23

hardsystem

Użytkownik
Ja osobiście w Anglii pracowałem przez 2 tygodnie, będąc u cioci w Newcastle na wakacjach. Pracowałem na słynnym zmywaku i powiem szczerze, że nie była to ani praca fajna ani dobrze opłacalna. Pracowałem dzień w dzień po 8,9,10 godzin i nic poza garami tłustymi od oleju i brudnymi talerzami nie widziałem. Uznałem tą pracę tylko i wyłącznie za dobrą lekcję dorosłego życia, bowiem dom był jakiś kawałek drogi powietrznej. Żyć pewnie i tak bym z tej pracy nie mógł, bowiem do domu po 2 tygodniach przywiozłem zaledwie 200 zł, koszulkę Owena i jakieś batoniki.
Mogę wypowiedzieć się także w imieniu mojego kuzyna, który zaraz po zawodówce (kucharz) wyleciał do Anglii i układał sobie życie od podstaw. Od Jego wylotu minęły już dobre 4 lata, a on mimo wszystko pozostał na Wyspach.
Poleciał tam w ciemno, w zasadzie zdał sobie sprawę gdzie jest dopiero na lotnisku w Londynie. Jedyne co dało mu pole do popisu to dobry angielski i szybko znaleziony pokój w okolicach West London. Początkowo pracował tak jak ja na zmywaku w jednym z hoteli, potem poszedł w innym kierunku i pracował na kasie w KFC. Pociągnął tak chyba z rok i znalazł pracę w Birmingham w jednej z restauracji.
Pracuję tam do teraz i ze spokojem jest w stanie wyżyć. Z tego co wiem do Polski przysyła jakieś fundusze, pomagając rodzicom, a tam żyje sobie sam. Wynajmuję mieszkanie ok. 50m2 na obrzeżach miasta, z tego co wiem to płaci za nie w przeliczeniu na polskie ok. 700zł + media, do pracy mówi, że jeździ rowerem i w zasadzie nie ma zamiaru wracać do Polski.
Podsumowując, Anglia to kraj dobry na emigracje, aczkolwiek wolałbym mieszkać w Holandii czy Szwecji tak jak kolega u góry napisał.
 
mariusz_nh 0

mariusz_nh

Użytkownik
Ja pracowałem, roznosząc ulotki przez dwa miechy (byłem na wakacjach i trafiła mi się fucha ) i muszę powiedzieć, że jest rewelacyjnie!! Starczyło na bilet na mecz i zwiedzanie i kupę hajsu zostało !
W Polsce bym tyle nie zarobił nigdy !
 
sadam666 17

sadam666

Użytkownik
Jak chcesz być traktowany jak bydło to jedź. Pamiętaj, kasa to nie wszystko, u nas przy odrobinie chęci też da się normalnie żyć.
 
ramzesa 13,8K

ramzesa

Forum VIP
Jak chcesz być traktowany jak bydło to jedź. Pamiętaj, kasa to nie wszystko, u nas przy odrobinie chęci też da się normalnie żyć.
Źle mówisz... To właśnie w Polsce przeciętny Kowalski jest traktowany jak bydło. Za granicą jest inaczej, pracodawca ocenia Cię po tym jak wykonujesz swoją pracę/jakie masz umiejętności, a nie tak jak ma to miejsce w Polsce na pozycję społeczną.
 
mariusz_nh 0

mariusz_nh

Użytkownik
Zgadzam się w Polsce nie jesteś szanowany, w Anglii jest pełne poszanowanie jednak mogę się tyko wypowiedzieć o sobie i o znajomych i o naszych sytuacjach i stosunkach. Wiadomo, że w Anglii też można trafić na gburów i prostaków.
 
edi8 9,1K

edi8

Forum VIP
sajuken 35

sajuken

Użytkownik
Jesli macie jakies pytania postaram sie odpowiedziec, osiagnalem w Anglii poziom kwalifikacji i wiary w siebie niemozliwy w Polsce. A choc wiekszosc powyzszych postow jest w pewnym stopniu dla mnie obrazliwa (i co ktorzy je napisali wiedza o ktorych mowie), to smieje sie w twarz tym co je pisali...
 
qozi 4,8K

qozi

Forum VIP
Temat dotyczy Anglii, ale to może jak opisze swoje doświadczenia z poprzedniego roku oraz plany na ten rok.

Byłem po maturze w Niemcach, miałem 4 m-c wakacji i wykorzystałem je na pracę.W sumie od końcówki maja do trzeciego tygodnia września.Pracowałem nad morzem Północnym, konkretnie w restauracji na polu golfowym gdzie byłem odpowiedzialnym za czystość wszystkich przedmiotów w kuchni [ tak, wiecie o co chodzi ;) ] i generalnie miałem stracha przed wyjazdem,że nie dam rady albo coś, ale wspominam ten czas dobrze.Wiadomo, początki trudne, nie znałem języka, trochę zajęło mi opanowanie wszystkiego w kuchni.Nie mniej jednak tak po jednym miesiącu miałem wszystko pod kontrolą, byłem dobrze &#39;&#39;ustawiony&#39;&#39; z kucharzami, którymi pracowałem, generalnie oni byli zadowoleni z mojej pracy, mnie też przychodziło z większą łatwością robienie tych wszystkich rzeczy bo wiedziałem mniej więcej ile i co zajmie mi czasu.Kolejne miesiące to też bardziej angażowałem się w sprawy kucharskie ;).Tj. przyglądałem się jak oni gotują, co przynoszą, jak widziałem co klient życzy sobie do jedzenie to przynosiłem niezbędne produkty, kroiłem ziemniaki [ pierwszy raz jak to robiłem to wiadro zajęło mi 3 h, a później już było w granicach 40 minut :p ] i jak już były łatwe potrawy to po prostu sam robiłem.
Przyznam szczerze, że często rzucałem na lewo i prawo słowem bardzo znanym w świecie, tym na k.*.*., ale podsumowując mój pobyt tam to jestem bardzo zadowolony, ogromne doświadczenie, nowi ludzie, piękne miejsce no i oczywiście €.
Zaznaczam, że wszystko było na biało z umową.Także jeśli mogę to polecam każdemu kto ma taką okazję jechać do pracy bo mimo, że czasem ma się dość tej roboty to na koniec jest ta satysfakcja [ przynajmniej ja ją miałem ].

Co do planów na te wakacje, chciałbym jechać na Wyspy.Mam kolegę co był tam przez kilka m-c i pracował przy warzywach i chciałbym za jego pośrednictwem tam wyjechać, ale generalnie jeszcze nic mi na ten temat nie wiadomo, na razie to jest mój zarys, nie mam żadnej konkretnej propozycji.Raczej jechać w ciemno nie chcę bo wątpię, żeby to przyniosło pozytywny skutek.Także w najbliższym czasie postaram się zadziałać w tym kierunku, a ewentualnie jak się nie uda to będę szukać alternatywy.
 
brooklynbounce 888

brooklynbounce

Użytkownik
Ja z własnego doświadczenia,mogę Ci przybliżyć moją &quot;przygodę&quot; z Anglią,Swindon i ogólnie wyspami,pojechałem do siostry w odwiedziny,miałem tam spędzić 2,3 miesiące,gdyż wyleciałem tutaj z pracy i miałem trochę wolnego czasu,powiem Ci,że zajarałem się tym jak głupek,bo w gruncie rzeczy,to nie wakacje,a podjęcie jakiejś dobrze płatnej pracy świtało mi w głowie,wiedziałem dobrze,że zostając tam nawet rok czy dwa,nie będę tęsknił za rodziną,przyjaciółmi itp itd,bo jestem do tego przyzwyczajony(choćby rok wojska z dala od domu bez kontaktu ze światem)pojechaliśmy pod koniec lipca,w Polsce ciepełko,wszyscy moczą dupki w wodzie,a Marcinek jedzie podbić UK ???? Początek wiadomo - ciężko,myślałem,że znam doskonale język,że co to ja nie jestem i prędzej czy później znajdę jakąś pracę,nie zależało mi,czy będzie to ambitna praca,czy zmywak itp,chciałem po prostu coś zarobić,wrócić do Pl,kupić jakieś fajne autko itp,nie marzyłem o Willi i BMW m5,mieszkałem z siorką i jej facetem,dostałem twardy materac i śpiąc pierwszą noc na podłodze,śmiałem się sam do siebie,bo ponownie poczułem się jak w wojsku,gdzie nikt się ze mną nie chrzani ???? Pierwsze dni spędziłem na zwiedzaniu miasta,musiałem oczywiście odwiedzić stadion żużlowy(Leigh Adams jeździł tam podobnie jak w Lesznie od bodajże 13 lat)po drugiej stronie miasta stadion piłkarski,tyle co wjechaliśmy do miasta rozpoczynał się właśnie mecz League One,Swindon vs Southampton z tego co pamiętam,ja zajarany piłką 23 letni fanatyk,chciałem wysiąść z autokaru i pierwsze co zrobić,to wejść na Stadion:razz:Nie wypadało mi jednak odwalać przy siostrze i naciągać ją na wydatki i moje ZACHCIANKI,bo mimo że sama mnie tam zaprosiła,to wiedziałem,że będzie mi wolała postawić wjazd do kina,muzeum itp,niż na stadion piłkarski(wiecie,baby!)Siostra i jej men chodzili codziennie do pracy,ja zostawałem sam i ze słownikiem w łapce dokształcałem się monotonnie po kilka godzin dziennie(Odzwyczaiłem się już od książek,wczesnie skonczyłem edukację,poszedłem na ochotnika do wojska,więc książek i słowników w łapce nie miałem sporo czasu)No ale nie chciałem tylko zwiedzać i być przez kogoś sponsorowanym,gdyż ambicja mi na to nie pozwalała,siostra ucieszyła się na myśl,że myśle o tym,żeby zostać troszkę dłużej i że nie myślę tylko o wakacjach u niej,a mam też jakieś plany,bodajże w 6,7 dzień pobytu przyszedł czas sprawdzianu,pierwszy wypad do Agencji Pracy,bo tak to się tam nazywało,dowiedziałem się tylko od faceta siostry(pracował w tamtej firmie wcześniej)żebym wszedł do holu tamtej agencji,przedstawił się w recepcji,że mam spotkanie z tajemniczym Craigiem i że sytuacja rozwinie się sama,więc wpadam,akurat fart chciał,że zobaczyłem tego dwumetrowego murzyna,więc mówię &quot;Hi Craig,Nice to meet You,I Have appointment with You &quot; a on że wie wszystko od Z.(facet mojej siorki)i żebym poczekał a on zaraz wpadnie,wpadam do poczekalni,zerkam a tam 6 młodych Angoli napalonych na prace jak ja,no to myśle sobie &quot;przeje.....&quot; jakie ja mam szanse z nimi,weszlismy do pewnej sali,dostalismy arkusze i sprawdzian sie zaczął,byłem wydygany jak cholera,zacząłem wypełniać ten test,jeden był matematyczny drugi taki normalny z dialogami itp,wypełniłem wszystko,oddałem kartkę,Mudinek poprawił i powiedział mi tylko z uśmiechem na twarzy,czy wiem gdzie jest wyjście:razz:powiedział Sorry Mate,ale to jeszcze trochę za mało,więc wsiadłem w podmiejski i wróciłem do lokum na drugi koniec miasta,siorka wróciła z pracy i zaczęła mnie pocieszać,ja nie byłem juz tak pewny jak zaraz po przyjeździe,bo zobaczyłem,że wcale nie jest tak łatwo.minął chyba miesiąc,oczywiście cały czas odwiedzalismy agencje,pytalismy ludzi itp,ale trafiłem po prostu na najgorszy moment,spotkalem gdzieś w sklepie Polaka,który powiedział mi &quot;Facet,jestem tu 7 lat i wlasnie mnie wyje....li,trafiłeś na najgorszy moment,bo Angole i Ciapaci(Pakistańce,Hindusi,temat na inną rozmowę,długo by o nich gadać)zaczęli się garnąć do pracy i cięzko i wygryźć&quot; więc pomyślałem sobie -zajebiście,pozamiatane;)minął kolejny miesiąc lub więcej,siorka mówiła,żebym sie nie martwił,w koncu jestem tu i tak na wakacjach i jak nie znajdę pracy to wrócę do PL i nic sie nie stanie,namawiała mnie,żebym jeszcze został bo jej będzie tęskno,ale ja coraz bardziej wkurzony,chciałem już wracać,Marcinek stracił pewność siebie i do główki zaczęły wpadać złe myśli,nie przeciągając dłużej,bo trochę się rozpisałem,a mógłbym Ci &quot;przyblizać&quot; wyspy w taki sposób z 5 lat,chciałem Ci powiedzieć,że jeśli nie masz dobrych znajomości i pewnej pracy,to nawet się nie wygłupiaj Byku;)Tak krótko w podpunktach&gt;&gt;
1.Nigdy nie ufaj Polakom;)Nikt Cię tak nie oskubie,jak nasi katoliccy rodacy,na szczęście nie znam tego z autopsji,bo spędziłem tam mimo wszystko niecałe pół roku(Pewnie nie długo tam wrócę bogatszy o wiedzę i poduczony do maksa,bo mam pewną ofertę)jeśli lubisz być samotnikiem i pobyć troszkę sam,to wyjdzie Ci to tylko na ✅człowiek z którym wracałem z wysp powiedział mi &quot;Brachu,mieszkałem z Polakami,Słowakami,Litwinami itp,Polacy zrobili mnie w bambuko,Litwini i Słowacy mi pomogli do końca&quot; To dużo mówi;)
2.Nie kumpluj się tam z nikim na &quot;śmierć i zycie&quot; bo nie ufa się NIKOMU na obczyźnie,choćby ktoś oferował Ci niewiadomo co,to zapamietaj moje słowa,wiem co mówię
3.Bądź olewczy w stosunku do każdego,zobaczysz o czym mówię na przykładzie Brytyjczyków,tam każdy ma wyje...na każdego ????
4.Jeśli będziesz tam sam,to najlepiej nie włócz się sam nocami,soboty spędź przed Tv(wiem,że to trudne,ale uwierz że tak będzie lepiej dla Twojego bezpieczeństwa)zależy też w jakim mieście będziesz mieszkał,przykłądowo w Swindon ginęło 2,3 osoby tygodniu zamordowane w bezlitosny sposób(często łatwe Polki)
5.Musisz się przyzwyczaić do wielonarodowości,bo UK to kolebka różnych kultur,nie życzę Ci,żeby pod Tobą mieszkał ciapaty Hindus,ja musiałem non stop zamykać okno,bo świnie dodają tonę Curry i jakiś innych przypraw do żarcia i nie da się tego wytrzymać,jadąc windą z ciapatym,musiałem przy nim zakładać bluzę na nos,bo tak waliło:]Bywało też,że włączali pralkę o 3 w nocy:razz:To śmieszne akurat nie było,ale siostra powiedziała,że trzeba to przetrzymać,bo nie ma co sobie robić kłopotów
6.mógłbym jeszcze tak wymieniać kilkoma podpunktami,ale masz już troszkę czytania,na koniec powiem Ci,że to wszystko nie jest takie łatwe jak się myśli Bracie,wiesz kiedy jest fajnie??Tylko wtedy,jeśli masz naprawdę dobre znajomości,inteligencja w żadnym przypadku nie stanowi drogi do dobrej pracy ???? częściej kretyn ze znajomościami znajdzie prace w jakiejś fabryce pakowania marchewek,niż mądry inteligentny człowiek,mam nadzieje,że jeśli wyjedziesz,to Ci się uda;)
Take Care????
 
adqs 3,5K

adqs

Forum VIP
Ja z własnego doświadczenia,mogę Ci przybliżyć moją &quot;przygodę&quot; z Anglią,Swindon i ogólnie wyspami,pojechałem do siostry w odwiedziny,miałem tam spędzić 2,3 miesiące,gdyż wyleciałem tutaj z pracy i miałem trochę wolnego czasu,powiem Ci,że zajarałem się tym jak głupek,bo w gruncie rzeczy,to nie wakacje,a podjęcie jakiejś dobrze płatnej pracy świtało mi w głowie,wiedziałem dobrze,że zostając tam nawet rok czy dwa,nie będę tęsknił za rodziną,przyjaciółmi itp itd,bo jestem do tego przyzwyczajony(choćby rok wojska z dala od domu bez kontaktu ze światem)pojechaliśmy pod koniec lipca,w Polsce ciepełko,wszyscy moczą dupki w wodzie,a Marcinek jedzie podbić UK ???? Początek wiadomo - ciężko,myślałem,że znam doskonale język,że co to ja nie jestem i prędzej czy później znajdę jakąś pracę,nie zależało mi,czy będzie to ambitna praca,czy zmywak itp,chciałem po prostu coś zarobić,wrócić do Pl,kupić jakieś fajne autko itp,nie marzyłem o Willi i BMW m5,mieszkałem z siorką i jej facetem,dostałem twardy materac i śpiąc pierwszą noc na podłodze,śmiałem się sam do siebie,bo ponownie poczułem się jak w wojsku,gdzie nikt się ze mną nie chrzani ???? Pierwsze dni spędziłem na zwiedzaniu miasta,musiałem oczywiście odwiedzić stadion żużlowy(Leigh Adams jeździł tam podobnie jak w Lesznie od bodajże 13 lat)po drugiej stronie miasta stadion piłkarski,tyle co wjechaliśmy do miasta rozpoczynał się właśnie mecz League One,Swindon vs Southampton z tego co pamiętam,ja zajarany piłką 23 letni fanatyk,chciałem wysiąść z autokaru i pierwsze co zrobić,to wejść na Stadion:razz:Nie wypadało mi jednak odwalać przy siostrze i naciągać ją na wydatki i moje ZACHCIANKI,bo mimo że sama mnie tam zaprosiła,to wiedziałem,że będzie mi wolała postawić wjazd do kina,muzeum itp,niż na stadion piłkarski(wiecie,baby!)Siostra i jej men chodzili codziennie do pracy,ja zostawałem sam i ze słownikiem w łapce dokształcałem się monotonnie po kilka godzin dziennie(Odzwyczaiłem się już od książek,wczesnie skonczyłem edukację,poszedłem na ochotnika do wojska,więc książek i słowników w łapce nie miałem sporo czasu)No ale nie chciałem tylko zwiedzać i być przez kogoś sponsorowanym,gdyż ambicja mi na to nie pozwalała,siostra ucieszyła się na myśl,że myśle o tym,żeby zostać troszkę dłużej i że nie myślę tylko o wakacjach u niej,a mam też jakieś plany,bodajże w 6,7 dzień pobytu przyszedł czas sprawdzianu,pierwszy wypad do Agencji Pracy,bo tak to się tam nazywało,dowiedziałem się tylko od faceta siostry(pracował w tamtej firmie wcześniej)żebym wszedł do holu tamtej agencji,przedstawił się w recepcji,że mam spotkanie z tajemniczym Craigiem i że sytuacja rozwinie się sama,więc wpadam,akurat fart chciał,że zobaczyłem tego dwumetrowego murzyna,więc mówię &quot;Hi Craig,Nice to meet You,I Have appointment with You &quot; a on że wie wszystko od Z.(facet mojej siorki)i żebym poczekał a on zaraz wpadnie,wpadam do poczekalni,zerkam a tam 6 młodych Angoli napalonych na prace jak ja,no to myśle sobie &quot;przeje.....&quot; jakie ja mam szanse z nimi,weszlismy do pewnej sali,dostalismy arkusze i sprawdzian sie zaczął,byłem wydygany jak cholera,zacząłem wypełniać ten test,jeden był matematyczny drugi taki normalny z dialogami itp,wypełniłem wszystko,oddałem kartkę,Mudinek poprawił i powiedział mi tylko z uśmiechem na twarzy,czy wiem gdzie jest wyjście:razz:powiedział Sorry Mate,ale to jeszcze trochę za mało,więc wsiadłem w podmiejski i wróciłem do lokum na drugi koniec miasta,siorka wróciła z pracy i zaczęła mnie pocieszać,ja nie byłem juz tak pewny jak zaraz po przyjeździe,bo zobaczyłem,że wcale nie jest tak łatwo.minął chyba miesiąc,oczywiście cały czas odwiedzalismy agencje,pytalismy ludzi itp,ale trafiłem po prostu na najgorszy moment,spotkalem gdzieś w sklepie Polaka,który powiedział mi &quot;Facet,jestem tu 7 lat i wlasnie mnie wyje....li,trafiłeś na najgorszy moment,bo Angole i Ciapaci(Pakistańce,Hindusi,temat na inną rozmowę,długo by o nich gadać)zaczęli się garnąć do pracy i cięzko i wygryźć&quot; więc pomyślałem sobie -zajebiście,pozamiatane;)minął kolejny miesiąc lub więcej,siorka mówiła,żebym sie nie martwił,w koncu jestem tu i tak na wakacjach i jak nie znajdę pracy to wrócę do PL i nic sie nie stanie,namawiała mnie,żebym jeszcze został bo jej będzie tęskno,ale ja coraz bardziej wkurzony,chciałem już wracać,Marcinek stracił pewność siebie i do główki zaczęły wpadać złe myśli,nie przeciągając dłużej,bo trochę się rozpisałem,a mógłbym Ci &quot;przyblizać&quot; wyspy w taki sposób z 5 lat,chciałem Ci powiedzieć,że jeśli nie masz dobrych znajomości i pewnej pracy,to nawet się nie wygłupiaj Byku;)Tak krótko w podpunktach&gt;&gt;
1.Nigdy nie ufaj Polakom;)Nikt Cię tak nie oskubie,jak nasi katoliccy rodacy,na szczęście nie znam tego z autopsji,bo spędziłem tam mimo wszystko niecałe pół roku(Pewnie nie długo tam wrócę bogatszy o wiedzę i poduczony do maksa,bo mam pewną ofertę)jeśli lubisz być samotnikiem i pobyć troszkę sam,to wyjdzie Ci to tylko na ✅człowiek z którym wracałem z wysp powiedział mi &quot;Brachu,mieszkałem z Polakami,Słowakami,Litwinami itp,Polacy zrobili mnie w bambuko,Litwini i Słowacy mi pomogli do końca&quot; To dużo mówi;)
2.Nie kumpluj się tam z nikim na &quot;śmierć i zycie&quot; bo nie ufa się NIKOMU na obczyźnie,choćby ktoś oferował Ci niewiadomo co,to zapamietaj moje słowa,wiem co mówię
3.Bądź olewczy w stosunku do każdego,zobaczysz o czym mówię na przykładzie Brytyjczyków,tam każdy ma wyje...na każdego ????
4.Jeśli będziesz tam sam,to najlepiej nie włócz się sam nocami,soboty spędź przed Tv(wiem,że to trudne,ale uwierz że tak będzie lepiej dla Twojego bezpieczeństwa)zależy też w jakim mieście będziesz mieszkał,przykłądowo w Swindon ginęło 2,3 osoby tygodniu zamordowane w bezlitosny sposób(często łatwe Polki)
5.Musisz się przyzwyczaić do wielonarodowości,bo UK to kolebka różnych kultur,nie życzę Ci,żeby pod Tobą mieszkał ciapaty Hindus,ja musiałem non stop zamykać okno,bo świnie dodają tonę Curry i jakiś innych przypraw do żarcia i nie da się tego wytrzymać,jadąc windą z ciapatym,musiałem przy nim zakładać bluzę na nos,bo tak waliło:]Bywało też,że włączali pralkę o 3 w nocy:razz:To śmieszne akurat nie było,ale siostra powiedziała,że trzeba to przetrzymać,bo nie ma co sobie robić kłopotów
6.mógłbym jeszcze tak wymieniać kilkoma podpunktami,ale masz już troszkę czytania,na koniec powiem Ci,że to wszystko nie jest takie łatwe jak się myśli Bracie,wiesz kiedy jest fajnie??Tylko wtedy,jeśli masz naprawdę dobre znajomości,inteligencja w żadnym przypadku nie stanowi drogi do dobrej pracy ???? częściej kretyn ze znajomościami znajdzie prace w jakiejś fabryce pakowania marchewek,niż mądry inteligentny człowiek,mam nadzieje,że jeśli wyjedziesz,to Ci się uda;)
Take Care????
Przeczytałem cały post, wynagrodzisz mi to jakoś ?????
Ja osobiście miałem ostatnio zapał do podjęcia jakiejś roboty w Belgii lub Holandii... i na zapale się skończyło. Mam ciotkę i w jednym i w drugim kraju i obie &quot;zaklepały&quot; mi robotę na 4 i 6 miesięcy za niezłą kasę, ale jakoś mi się nie chciało wyjeżdzać i podziękowałem za ofertę... Musiałem się tym z kimś podzielić :roll:
 
brooklynbounce 888

brooklynbounce

Użytkownik
Przeczytałem cały post, wynagrodzisz mi to jakoś ?????
Ja osobiście miałem ostatnio zapał do podjęcia jakiejś roboty w Belgii lub Holandii... i na zapale się skończyło. Mam ciotkę i w jednym i w drugim kraju i obie &quot;zaklepały&quot; mi robotę na 4 i 6 miesięcy za niezłą kasę, ale jakoś mi się nie chciało wyjeżdzać i podziękowałem za ofertę... Musiałem się tym z kimś podzielić :roll:
Wynagrodzę Ci &quot;dobrą radą&quot; Podczas meczu Legia vs Wisła,który odbędzie się niedługo,wpadnij przed meczem do szatni i powiedz do Choto,by wpuścił kilka razy Meliksona w pole karne ???? Uwierz,że skorzystamy obydwaj:cool: Pasuje??:]
A tak na serio,to jeśli przeczytałes,to wyjdzie Ci to tylko na dobre:razz:
 
kanonier0392 239

kanonier0392

Forum VIP
To aż tak dobrze płatna jest, że opłaca się jechać na tak krótki okres?
Dniówka to około 70 euro. 8-9h pracy, z przerwą na obiad. Z tego co zarobię, 100 euro oddaje za transport i 40 euro Pani, która co roku te wyjazdy organizuje. No i trzeba wziąć pod uwagę, że te 12 dni to taki okres przewidywany. Częściowo winogrona mogą być spalone, jeśli mocno przygrzeje słońce, więc mogę wrócić równie dobrze po 9-10 dniach. Bądź w drugą stronę - wyjazd się przedłuży ????
 
Do góry Bottom