To prawda, zdarza się to niezwykle rzadko, ale jednak się zdarza.
Jeśli chodzi o turnieje wielkoszlemowe to ja pamiętam Wimbledon 2001 i chorwackiego tenisistę
Gorana Ivanisevica.
W 2001 roku organizatorzy przyznali mu "dziką kartę" jak to argumentowali za zasługi i on im się za to odwdzięczył, rozgrywając turniej życia.
Grał bardzo piękny i efektowny
tenis, pokonując takich graczy jak:
F. Jonssona, C. Moyę, A. Roddicka, G. Rusedskiego, M. Safina, T. Henmana w półfinale i w finale australijczyka
Patricka Raftera 6:3 3:6 6:3 2:6 9:7