>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

Transfery w sezonie 2009/2010 oraz ciekawostki

Status
Zamknięty.
fabik10 106

fabik10

Użytkownik
Żeby nie nabijać licznika tym marnym dziennikarzom.
Kibolski układ Lecha
Szef kibolskiej bojówki Mirosław O. ps. &quot;Olaf&quot;, który ma zarzut stworzenia gangu, był za zgodą klubu nieformalnym szefem bezpieczeństwa na stadionie Lecha. Jego grupa zarabiała na kibicach, sprzedając im narkotyki, bilety na mecze wyjazdowe i koszulki.
Kilka tygodni temu policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali 16 kiboli Lecha Poznań. 13 z nich aresztowano, prokuratura postawiła im zarzuty: stworzenie gangu, handel narkotykami oraz udział w ustawkach, czyli w organizowanych poza stadionami bójkach z chuliganami innych drużyn. Funkcjonariusze CBŚ, którzy opowiadają nam o bandytach w barwach Lecha, muszą pozostać anonimowi, ale wywiad jest autoryzowany przez nich i ich zwierzchników.
Michał Szadkowski: Kim są zatrzymani?
Policjant CBŚ: Pospolici przestępcy, wielokrotnie notowani przez policję, którzy nie pracują i nie wiadomo z czego żyją. Ale są też studenci, osoby prowadzące działalność gospodarczą, syn poznańskiego prawnika, syn starosty jednego z powiatów wielkopolskich, lekarze.
Lekarze?
- Jeden z bojówkarzy opowiadał nam, że gdy doznał obrażeń w czasie ustawki, ten człowiek udzielił mu porady medycznej.
Czy wśród zatrzymanych są członkowie Wiary Lecha, oficjalnego stowarzyszenia kibiców Lecha Poznań?
- Kilku. Szef bojówki Mirosław O. ps. &quot;Olaf&quot; na pewno. Na razie nie mamy jednak informacji o przestępczej działalności tego stowarzyszenia. Nie walczymy z klubem, Wiarą Lecha, ani kibicami. Nas interesują handlarze narkotyków i ludzie organizujący ustawki.
Czy handel narkotykami odbywał się też na stadionie Lecha?
- Oczywiście. Także podczas wyjazdów na mecze ligowe. Gdy chuligani wybierali się na ustawkę, starali się być trzeźwi.
Kim jest &quot;Olaf&quot;?
- Ma 28 lat, jest wysoki i dobrze zbudowany. Dość inteligentny, z wykształcenia poligraf. Na całym ciele ma tatuaże nawiązujące do Lecha. W przeszłości był notowany za różne przestępstwa, m.in. kradzież i bójkę.
Czym się zajmował?
- W Poznaniu zawarto układ z kibicami. Klub oddał im stadion w zamian za spokój na trybunach. &quot;Olaf&quot; i jego grupa trzymali za pysk takich jak oni, żeby nie spowodowali zadymy. Taka nieformalna ochrona.
Grupa &quot;Olafa&quot; odpowiada za bezpieczeństwo na całym obiekcie?
- Mieli nieograniczone możliwości poruszania się po stadionie, ale nie siedzieli tam, gdzie normalni kibice. Mamy materiał, na którym widać &quot;Olafa&quot; z identyfikatorem klubowym, rozdającego takie same identyfikatory ludziom, którzy jeździli na ustawki. Widzieliśmy, jak ci ludzie stali &quot;na bramce&quot; przed halowym turniejem Remes Cup, jesienią nagraliśmy &quot;Olafa&quot;, jak wpuszcza bez żadnej kontroli 20 osób na mecz we Wronkach [Lech grał tam mecze, bo stadion w Poznaniu był modernizowany]. To nie musieli być chuligani, ale także koledzy z osiedla, znajomi itd.
Skąd &quot;Olaf&quot; miał te identyfikatory?
- Od klubu. Ten wątek będziemy jeszcze sprawdzać, ale w jego telefonie znaleźliśmy numer do szefa bezpieczeństwa na stadionie Lecha.
Ale to &quot;Olafa&quot; można nazwać dyrektorem ds. bezpieczeństwa?
- Nieformalnym na pewno.
O Lechu było głośno, gdy jesienią 2008 r. dostał ostrzeżenie od UEFA, bo okazało się, że na mecz z Deportivo w Pucharze UEFA dostało się kilka tysięcy więcej osób, niż było miejsc. Delegat UEFA nie chciał rozpocząć spotkania, a europejska federacja zagroziła, że jeśli Lech nie zrobi porządku na trybunach, może mieć problemy z uzyskaniem licencji na występy w europejskich pucharach. Szef bezpieczeństwa Lecha powiedział, że w nocy uszkodzono kołowrotki na bramkach. Dzięki temu można było wpuścić dowolną liczbę osób. Część biletów została sfałszowana, policja wszczęła śledztwo, które doprowadziło do &quot;Olafa&quot;. Nikt nie chciał jednak zeznawać i sprawę zakończono.
Ilu ludzi jest zaangażowanych w tę nieformalną ochronę na meczach Lecha?
- To zależy od meczu, frekwencji itd. &quot;Olaf&quot; i jego ludzie dostawali za ochronę pieniądze.
Od klubu?
- Prawdopodobnie. Układ trwa od 2000 r. Wcześniej rządzili &quot;Rolnik&quot;, &quot;Surówka&quot; i &quot;Uszol&quot;. Kiedyś ustawiliśmy się z ukrytą kamerą przed stadionem. Kierownik bezpieczeństwa po rozmowie z &quot;Olafem&quot; wpuścił na stadion jego grupę - ok. 50 osób.
Po co tacy ludzie chodzą na mecze?
- Większość nie interesuje się futbolem. Często w ogóle nie patrzą na boisko. &quot;Olafa&quot; nie zajmują wyniki Lecha. Ważniejsze jest namierzenie grupy wrogich chuliganów i zorganizowanie z nią ustawki.
Grupa &quot;Olafa&quot; rzadko kibicowała, często nie dojeżdżała nawet na mecz, bo interesowała ich tylko ustawka. Kilka miesięcy temu umówili się z chuliganami Ruchu Chorzów w Czechach, ale do ustawki nie doszło - powstrzymaliśmy ich po przekroczeniu czeskiej granicy. W poprzednim sezonie, gdy Lech grał w Pucharze UEFA, mieli się bić z chuliganami Feyenoordu Rotterdam, ale nie dogadali się - Holendrzy chcieli walczyć w mieście, Polacy upierali się, by wyjechać do lasu.
Są też jednak tacy, którzy naprawdę kibicowali Lechowi. Przychodzili przed meczami na treningi, by zmobilizować drużynę. Nie mówię o zastraszaniu, ale przekazaniu piłkarzom, jak na nich liczą. Generalnie jednak na stadion przychodzili się spotkać, porozmawiać. Interesowały ich też transparenty, wlepki itd.
Bojówkarze przygotowują też tzw. oprawy?
- Zarządzał tym &quot;Olaf&quot;.
Stadionowy capo di tutti capi?
- Można tak powiedzieć. Po zamknięciu &quot;Olafa&quot; pojawiły się głosy, że kibicowanie podupadnie. Dopiero on zorganizował wszystko na taką skalę. Zaprowadził porządek na stadionie, jednocześnie zwiększył częstotliwość ustawek. &quot;Olaf&quot; miał pod sobą kilku ludzi w Poznaniu, a oni w terenie. W każdym wielkopolskim mieście powiatowym działała taka grupa. Zwykły &quot;żuczek&quot; nie miał więc kontaktu z &quot;Olafem&quot;.
Czy handel narkotykami to ich jedyne zajęcie?
- Na kibicach zarabiali też na sprzedaży koszulek i biletów, ale niewykluczone, że każdy z nich może też działać w grupie kradnącej samochody i wymuszającej haracze.
Jakim cudem handlowali biletami?
- Jeśli ktoś chciał jechać na mecz wyjazdowy Lecha, dzwonił do &quot;Olafa&quot;. Zostawiał swoje dane i dostawał wejściówkę.
Przecież według przepisów tylko Lech może rozprowadzać bilety na &quot;wyjazdy&quot;.
- Ale Lech przekazuje je do sklepu w centrum Poznania handlującego pamiątkami Lecha [chodzi o sklep Tifo], gdzie &quot;Olaf&quot; spędzał całe dni.
Był tam zatrudniony?
- Nie. &quot;Olaf&quot; zajmował się wieloma rzeczami. Gdy dziewczyna jednego z bojówkarzy szukała zajęcia, próbował umieścić ją w tym sklepie, znaleźć inne miejsce związane z Lechem.
Koszulki, którym handlowali, były oficjalnymi gadżetami Lecha?
- Nie, ale to nie przeszkadzało na nich zarobić. Przed wyjazdowym meczem z FC Brugge w Lidze Europejskiej do ceny biletów doliczano 20 zł za koszulkę i 10 zł na oprawę. Obowiązkowo. Inaczej wejściówki zamówić się nie dało. Na każdym meczu organizowana jest zbiórka na tych, którzy siedzą w więzieniu - na prawników, paczki. Jeden ze świadków powiedział nam, że &quot;Olaf&quot; miał ze składek 15 tys. zł. Prowadził kasę zapomogowo-pożyczkową, gdy ktoś nie miał jak dojechać na ustawkę.
Przeszukaliście też mieszkanie prezesa Wiary Lecha Krzysztofa Markowicza &quot;Litara&quot;, który jest także szefem Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców.
- Przeszukaliśmy siedzibę firmy, której właścicielem jest Krzysztof M. Stał często obok wpuszczającego na stadion kiboli &quot;Olafa&quot;. Jego firma zajmuje się cateringiem, kilku z zatrzymanych sprzedawało kiełbaski na stadionie. Do października zatrudniony w niej był &quot;Olaf&quot;. Krzysztof M. wystawił fałszywe zaświadczenie jednemu z bojówkarzy. To zupełnie inna sprawa.
Wcześniej oskarżonemu o obrót znacznymi ilościami narkotyków, wymuszenia i kilka innych przestępstw &quot;Rolnikowi&quot; stowarzyszenie Wiara Lecha wystawiło zaświadczenie do sądu penitencjarnego. Na tej podstawie mógł liczyć na przepustki, przerwę w odbywaniu kary i lepsze traktowanie niż inni skazańcy.

W jaki sposób udało się wam ich zatrzymać?
- Prowadziliśmy sprawę dotyczącą narkotyków i w połowie 2008 r. wpadliśmy na trop bojówki Lecha. Wtedy połączyły się dwa wątki: narkotykowy i chuligański.
Co znaleziono w mieszkaniach zatrzymanych?
- Broń palną, pistolet pneumatyczny, tasaki, noże, samurajski miecz, ćwierć kilograma kokainy i pięć wag do ważenia narkotyków. Na wszystkich są ślady narkotyków. Zarekwirowaliśmy też twarde dyski i inne nośniki, na których są filmy i zdjęcia z ustawek.
Czy to są ludzie, którzy wcześniej mieli problemy z prawem?
- Głównie były to przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, wymuszenia i handel narkotykami. Kiedy poprzedni raz urządziliśmy podobną akcję, także w kilku mieszkaniach znaleźliśmy narkotyki i broń. Za każdym razem, gdy w nich uderzymy, znajdujemy rzeczy, których nie powinni mieć kibice.
Jak duża była ta grupa?
- Ok. 200 ludzi, stu działa w niej aktywnie. Część nazywa się Young Freaks, część Brygada Banici. Ta pierwsza jest młodsza. Na większość ustawek jeździ kilkadziesiąt osób.
Jak często biją się z kibolami innych drużyn?
- Nie da się tego określić. Wystarczy, że przez Wielkopolskę przejeżdżają chuligani wrogiego zespołu, by zorganizować bójkę. 24 października odbyła się ustawka z Miedzią Legnica i Śląskiem Wrocław. Dzień później bili się już z Lechią Gdańsk. Była to pierwsza ustawka przegrana przez chuliganów Lecha.
Sąd okręgowy wypuszcza chuliganów, których zatrzymaliście, twierdząc, że milczenie na przesłuchaniu i nieprzyznanie się do winy nie oznacza jeszcze utrudniania śledztwa.
- Nie mam wątpliwości, że wrócą na stadion. &quot;Olaf&quot; też został zwolniony. Ale to dopiero początek sprawy. Przed Euro 2012 takich akcji będzie więcej. Tak jak w Poznaniu jest w każdym mieście w Polsce. W mniejszym lub większym stopniu.
Wiara Lecha broni swojej bojówki
- Myśli pan, że nad kilkoma tysiącami rozemocjonowanych kibiców może zapanować zwykła ochrona? Tylko ludzie z autorytetem. I dzięki temu na stadionie jest spokój. A jeśli zdobyli autorytet ustawkami? Co za problem? Legenda niepokonanej bojówki Lecha tylko nam pomaga. Gwarantuje bezpieczeństwo kibicom podczas wyjazdów, bo nikt normalny nie będzie ich prowokował. Jest respekt.
były szef stowarzyszenia Wiara Lecha Jarosław Kiliński w &quot;Gazecie&quot;. Luty 2009
My nie jesteśmy politykami i w ramach obrony wizerunku nie będziemy odsuwać się od osób, które znamy wiele lat i które zrobiły wiele dla środowiska kibicowskiego. I nie obchodzi nas to, co kto robi poza stadionem.
Jeśli ktoś wybiera wizerunek, a nie kolegę, to niech się trzyma z daleka od nas, bo my reprezentujemy inne wartości i zawsze tak będzie.
obecny szef Wiary Lecha Krzysztof Markowicz na forum stowarzyszenia po zatrzymaniu 18 bojówkarzy. Luty 2010
Kłamstwa.
 
fabik10 106

fabik10

Użytkownik
Oświadczenie Zarządu KKS Lech Poznań w sprawie rozwiązania umowy patronackiej z Gazetą Wyborczą.
&#39;&#39;W związku z cyklicznie pojawiającymi się publikacjami dziennika „Gazeta Wyborcza&quot; szkalującymi klub KKS Lech Poznań SA informujemy, że zawarte w nich informacje są pomówieniami, naruszają dobra osobiste zarówno klubu, jak i jego pracowników i przede wszystkim kibiców.
KKS Lech Poznań uznaje podane w nich informacje za tendencyjne i zniesławiające, w związku z czym w dniu dzisiejszym jednostronnie rozwiązał w trybie natychmiastowym łączącą Klub oraz Gazetę Wyborczą umowę patronacką. Ponadto informujemy, że Klub jest zadowolony z dotychczasowej współpracy ze Stowarzyszeniem &quot;Wiara Lecha&quot;, uznaje ją za wzorcową i będzie z kibicami współpracował na dotychczasowych partnerskich zasadach.&#39;&#39;
Zarząd KKS Lech Poznań S.A.
???? bardzo ładne zachowanie zarządu.
 
jacekk 208

jacekk

Użytkownik
Peszko: Wyjazd na Zachód to kusząca perspektywa!



Cały wywiad z Sławomirem Peszko (Lech Poznań):
http://www.naszaliga.pl/news/slawomir,peszko,dla,naszaliga,pl,.html?


Lech od początku rundy rewanżowej znajduję się w świetnej dyspozycji. Jednym
z czołowych zawodników Kolejorza jest bez wątpienia Sławomir
Peszko. Z reprezentacyjnym skrzydłowym serwis NaszaLiga.pl rozmawiał m. in.
o meczu z Wisłą oraz o tym, jak na przygotowania do tego spotkania wpłynęła
żałoba narodowa.

- Wszyscy obcokrajowcy w Lechu zachowali się po koleżeńsku: wypytywali o
szczegóły, współczuli. Razem z zespołem uczciliśmy ofiary tej tragedii
minutą ciszy przed treningiem. Co do meczu- wolelibyśmy rozegrać go jak
najszybciej. Wierzymy, że nie wytracimy tego rytmu który złapaliśmy na
wiosnę. Prawdopodobnie rozegramy jakiś sparing w weekend, bo jak jesteśmy
rozpędzeni to powinniśmy grać cały czas. - powiedział Sławomir Peszko

Peszko odniósł się także do celów Lecha Poznań w obecnym sezonie i
aspiracjach na elitarną Ligę Mistrzów. - Na razie mistrzostwo to nasz jedyny
cel: odpadliśmy już z wszystkich pucharów więc koncentrujemy się tylko na
lidze. Mamy przed sobą mecz z Wisłą, w dodatku Krakowianie maja ciężki
terminarz. Fajnie byłoby powtórzyć wynik z zeszłego roku, kiedy było 4:1 dla
nas. A co będzie w Lidze Mistrzów… póki co to jeszcze zbyt odległa
przyszłość. Pokazaliśmy już jednak, że zagraniczne silne drużyny nie są nam
straszne.

Zapytany przez serwis NaszaLiga.pl o swoje plany na przyszłość wiążące się
głównie z wyjazdem na Zachód odpowiedział: - Jeżeli się stworzy szansa
wyjazdu to najprawdopodobniej będę chciał z niej skorzystać. Jeśli
wygralibyśmy ligę to nie ukrywam, że kusząca byłaby perspektywa pozostania w
Lechu- będzie tu piękny stadion, świetna atmosfera… Jest tez chęć
wyjechania i spróbowania sił zagranicą. Czy to będzie Bundesliga czy
francuska liga - obojętnie, byle byłby to zespół walczący o najwyższe cele,
a nie jakiś ligowy średniak.
 
hardsystem 23

hardsystem

Użytkownik
hmm... Wątpię żeby Sławkiem interesowały się wartościowe drużyny Bundesligi czy Francuskiej ekstraklasy. Swego czasu było zainteresowanie o ile mi wiadomo ze strony Angielskiego Ipswich, ale informacja pochodziła z dosyć niepewnego źródła i zupełnie nie wiem jak potoczyły się rozmowy. Peszko jest wartościowym zawodnikiem na ligę Polską. Nasi piłkarze nie są obiektem obserwacji skautów z Niemieckich, Francuskich czy Hiszpańskich lig. Było zamieszanie tuż po objawieniu się Jelenia w Auxerre, wtedy pamiętam połowa przedstawicieli Francuskich potęg przyjechała do Polski. Jeżeli chodzi o Polaków, tak jak Białorusinów, Chorwatów, Ukraińców czy innych Wschodnioeuropejskich piłkarzy, transfery dotyczą tylko i wyłącznie dobrych nazwisk, młodych talentów czy niższych lig.
 
kombajn 174,7K

kombajn

Użytkownik
Michał Probierz już uwierzył w utrzymanie!​


W piątek Michał Probierz przedłużył o 2 lata kontrakt z Jagiellonią Białystok. Szkoleniowiec żółto-czerwonych przekonał do siebie włodarzy klubu bardzo dobrymi wynikami. Autografem pod nową umową trener zadał kres pogłoskom, jakoby po sezonie miał trafić do Górnika Zabrze, czy też Legii Warszawa.

Probierz przejął stery w drużynie latem 2008 roku, kiedy zastąpił na stanowisku trenera pierwszej drużyny Stefana Białasa. W pierwszym sezonie osiągnął postawiony przed nim cel - utrzymał Jagę w elicie, zajmując 9. miejsce. Nie było to łatwe zadanie, gdyż rozpoczął budowę zespołu praktycznie od podstaw, wymieniając kilkunastu zawodników.
W obecnym sezonie 37-letni trener został rzucony na głęboką wodę. Musi utrzymać zespół w ekstraklasie, mimo bagażu dziesięciu ujemnych punktów, którymi Jagiellonia została ukarana za udział w aferze korupcyjnej. Chociaż byt żółto-czerwonych nie jest jeszcze pewny, to wydaje się, że zespół, z formą jaką obecnie prezentuje, nie ma prawa spaść do pierwszej ligi.

Żółto-czerwoni pod batutą Probierza są również blisko osiągnięcia historycznego sukcesu. Białostoczanie w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski pokonali na wyjeździe Lechię Gdańsk i od trofeum dzielą ich zaledwie dwa kroki.
strona oficjalna klubu - www jagiellonia pl
 
flamaster 875

flamaster

Forum VIP
Legia wraca do herbu z 1957 roku!
W dniu 4 maja 2010 roku odbyło się spotkanie Prezydent m.st. Warszawy Pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, Przewodniczącej Rady Warszawy Pani Ewy Malinowskiej-Grupińskiej i Prezesa Zarządu Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa Pana Pawła Kosmali.

Omówiona została sytuacja wynikająca z trwającego od kilku lat konfliktu pomiędzy Klubem Piłkarskim Legia Warszawa i grupami kibiców tego Klubu skupionych wokół Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa (SKLW). Konflikt ten ogniskuje się wokół używania przez Klub od 2006 roku historycznego herbu Legii Warszawa używanego przez Klub w 1916 roku (rok założenia Klubu). Grupy kibiców skupione wokół SKLW, ale także wielu kibiców nie będących sympatykami Stowarzyszenia, postulują powrót do herbu z 1957 roku. (...)

Pan Paweł Kosmala zadeklarował w imieniu Klubu, że w akcie dobrej woli, nastąpi powrót do herbu z 1957 roku (jako oficjalnego herbu Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa) od nowego sezonu rozgrywkowego, przy równoczesnym używaniu przez Klub również historycznego herbu z 1916 roku w działaniach marketingowych. Podkreślił równocześnie, że decyzję tę Zarząd Legii podjął, mimo jej nieracjonalności biznesowej dla Klubu.

źródło: legia.com​
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom