Wczoraj nie chciałem rzucać klątwy na kolejne dziewczyny i nie opisałem zagranych przeze mnie meczów. Po cichu zagrałem na Peer i Cabezę-Candellę i zakończyło się sukcesem!
Dziś zaryzykuję i napiszę coś licząc że klątwa w końcu musi mieć swój kres!
Dziś jedno spotkanie:
Cabeza-Candella 1,44 Bet365 Koniec z klątwą! Kto kocha dwugodzinne maratony i zwroty akcji zapraszam do zabawy ze mną. Tu es el mejor, niña Estrella! Muchas Gracias!
Podobnie jak wczoraj wierzę w hiszpankę. Gdy wczoraj zobaczyłem na
live score wynik 0-3 z Foretz-Gacon pomyślałem: ,,O nie, znowu to samo" by potem ujrzeć rezultat 6-4 6-0. Nawałnica Hiszpanki zakończyła się 12 gemami wybranymi na 13, po niewmrawym początku jej serwis ani przez chwilę nie był zagrożony.
I nie tylko tak było wczoraj. Olśniewające występy w Osprey i Monterrey sprawiają, że Estrella (jakie ładne imię, chciałbym mieć dziewczynę o takim imieniu) jest coraz bardziej pewna siebie i efektywna.
Na przeciwnym biegunie stoi Aravane Rezai, dzisiejsza rywalka Estrelli. Wszyscy maniacy tenisa pamiętają jej podbój Madrytu bądź heroiczną batalię z Petrovą na korcie Phillippe Chatrier. Z bólem serca podkreślę jednak ,,kiedy to było?"
Trzeba się cofnąć bardzo daleko, teraźniejszość jest dla Aravane okrutna. Słaby występ goni słaby występ, wyrzucona piłka goni wyrzuconą piłkę. Ktoś kto nie przyjrzał się wynikom kwalifikacji może pomyśleć, że Aravane zaświecił promyk słońca. Jednak set przegrany z juniorką z Portugalii, wygrane z chimeryczną Savinyh oraz jak się okazało zmęczoną King wielkiej chluby nie przynoszą. Podwójne sypią się jak z rogu obfitości.
Estrella to już zdecydowanie wyższa półka. Mikstura:
wyższa forma Candelli + większa pewność siebie + wiejący wiatr nieprzyjacielski dla stylu gry Rezai da dziś wygraną Estrelli Cabezy Candelli!