Liverpool - Sevilla
A ja wręcz przeciwnie - nie uważam by szanse w tym meczu wynosiły 50/50. Czy stoi za tym dużo argumentów czysto piłkarskich? Zdecydowanie nie.
O Liverpoolu zostało już trochę powiedziane. Głównie nt chimeryczności Mignoleta czy też w sumie całej drużyny. Pojawia się pytanie jak chimeryczni oni są w bardzo ważnych meczach. Już nie wygląda to tak "kolorowo". W wielu ważnych spotkaniach grali futbol nie dość, że piękny to skuteczny. Przecież całkiem niedawno mieliśmy jeden z najlepszych dwumeczów sezonu - ich potyczkę z BvB. Niewiele wcześniej pokazali żółtej łodzi podwodnej gdzie jej miejsce. W lidze też zdarzały się kapitalne mecze. Rozgromienie City na Etihad czy szalone starcie na Emirates zakończone wynikiem 3:3(ogólnie to gorąco polecam każdemu obejrzeć pierwszą połowę tamtego meczu). To takie najbardziej rzucające mi się w pamięć przykłady. Klopp przyszedł do tej drużyny i widać jego ogromny wkład. Z niecierpliwością czekam na tegoroczne okienko transferowe bo jestem niesamowicie ciekaw jakie transfery poczyni. Nie chce mi się wierzyć by ktoś wyskoczył z argumentem "angielskie drużyny mają gdzieś
LE" po tym co zobaczyliśmy w wykonaniu The Reds. Zresztą nie po to w ostatnim meczu sezonu Klopp wyszedł trzecim składem. Sevilla to najbardziej skuteczna drużyna
LE ostatnich lat. W końcu doszli do finału 3i raz z rzędu. Nie widziałem zbyt wielu meczów w ich wykonaniu ale wyniki mówią same za siebie. Krycha i spółka pod skrzydłami Emery`ego zdecydowanie wiedzą co robić.
Do tego momentu analizy podzielam zdanie przedmówców - ciężko wskazać choć delikatnego faworyta i ze względów czysto matematycznych lepiej grać Seville bo wyższy kurs.
Ja jednak studiuję psychologię więc zwracam uwagę na aspekty tej natury. Wiem, że argumenty takie jak "motywacja", "muszą" itp są często nadużywane dlatego apeluję o przeanalizowanie ich samodzielnie.
Pierwszym z nich jest fakt, że Sevilla stoi przed możliwością ustanowienia historii i wygrania
LE 3 raz z rzędu. Z drugiej strony mamy Liverpool, który po latach szyderstw ma szansę na zdobycie jakiegoś tytułu i to nie byle jakiego. Mimo, że ustanowienie historii brzmi bardzo kusząco to jednak są rzeczy mocniej działające na psychikę. Jest takie powiedzenie - "Jeden rabin powie tak, drugi nie." Zarówno jedni i drudzy mogą czuć w związku z powyższymi pozytywnie lub negatywnie. Dla mnie ustanowienie historii wiąże się z presją podczas gdy utarcie nosa szydercom z dodatkową motywacją. 60/40 dla The Reds.
Drugi fakt, który może być kluczowy. Sevilla zapewniła sobie kwalifikacje do Ligi Europejskiej pozycją w ligowej tabeli. Liverpool wręcz przeciwnie. Wiem, że dla tych pierwszych to trochę mało ale zawsze to lepiej niż nic w przypadku wyspiarzy.(A jeśli ktoś wierzy w ich zwycięstwo z Barceloną to tylko lepiej) 65/35 dla The Reds
Trzeci aspekt będzie już luźniejszymi przemyśleniami. Jurgena Kloppa zawsze wyobrażałem sobie jako człowieka, pod którego skrzydłami chciałbym grać. Wspomniane wyżej dobre wyniki w arcyważnych meczach pozwalają mi wierzyć, że potrafi on naładować podopiecznych masą pozytywnej energii. Do tego dochodzi fatalna statystyka Sevilli - jest to jedyna drużyna z pięciu najlepszych europejskich lig, która nie wygrała żadnego ligowego meczu na cudzym boisku.
W pewnym momencie mocno myślałem o graniu tu kartek(oczywiście overów) ale sędzią jest Jonas Erikson ze słabym ~3żk/mecz, które i tak jest mocno podpakowane przez 12 kartek z meczu Juve - Bayern. Po głębszym przemyśleniu, które poznaliście wyżej zdecydowałem się pograć w stronę Liverpoolu. Nie szaleję tu ze stawką.
Liverpool zgarnie trofeum @1.72
Liverpool wygra w regulaminowym czasie @2.40
Liverpool + over [email protected]
e: No cóż, pozostaje niesmak i gdybanie po pierwszej połowie jednak drugie 45 minut to pogrom w wykonaniu Sevilli. Gratuluje tym co grali jakiekolwiek overy.
bet365