Transferowy hit: Cantoro zaakceptował ofertę Odry
- Warunki umowy między naszym klubem a zawodnikiem zostały ustalone. Wszystko jest dopięte w najdrobniejszym szczególe - twierdzi Dariusz Kozielski, członek zarządu Odry Wodzisław
33-letni wychowanek słynnego argentyńskiego Velez Sarsfield, z którym zdobył
Copa Libertadores, zaakceptował warunki ostatniego w tabeli klubu polskiej
ekstraklasy. - Pomyślne zakończenie sprawy od strony formalnej to kwestia najbliższych dwóch dni - przekonuje Kozielski. Informację tę potwierdza także reprezentujący zawodnika menedżer Tomasz Suwary. - Mauro wyraża zainteresowanie ofertą Odry i wolę gry w tym klubie. Wszystko jest na dobrej drodze. On wie, że to niełatwa robota, ale zapewnia, że nie boi się wyzwania - przekonuje Suwary. Piłkarz przebywa obecnie w Argentynie, ale podobno nic nie stoi na przeszkodzie, by 13 stycznia rozpoczął treningi w Wodzisławiu.
Jak udało się namówić Cantoro do gry w słabej Odrze? - Kontrakt jest tak skonstruowany, że w przypadku utrzymania Odry w
ekstraklasie, na koniec sezonu wypłacimy mu super premię. Poza tym dzieci Mauro chodzą do szkoły w Krakowie i on nie chce, by przerywały rok szkolny. Nie będzie musiał zmieniać miejsca zamieszkania, a z Krakowa do nas ma 130 km. Wiem, że szukał dla siebie klubu w swojej ojczyźnie oraz w Peru, ale widocznie żadnych ciekawych propozycji nie otrzymał - twierdzi Kozielski.
"
El Toro" zgodził się na znaczącą obniżkę poborów. W Wiśle za sezon zarabiał 250 tys. euro. Według naszych informacji, jego miesięczne zarobki w Wodzisławiu będą oscylować w granicach 30 tys. złotych.
O formę zawodnika, który z Wisłą Kraków pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski, w Wodzisławiu są spokojni. - W ostatnim czasie wirtuozem piłki nie był, ale wiemy, że potencjał ma ogromny. Ma też coś do udowodnienia tym, którzy go już skreślili - uważa Kozielski.
Głównym kontrkandydatem Cantoro do roli rozgrywającego w Wodzisławiu był Mariusz Zganiacz. Wczoraj jednak zdecydował się on na wybór oferty Piasta Gliwice. - Spełniliśmy jego oczekiwania finansowe, zresztą takie same jak Piast, ale on wybrał Gliwice. Czujemy się mocno zawiedzeni, bo to przecież chłopak stąd - przyznaje Kozielski, dodając, że żądania Zganiacza nie odbiegały znacząco od warunków Argentyńczyka.
- Nie wszystko zależało tylko ode mnie. Wiadomo, że z Odrą jestem i zawsze będę związany emocjonalnie. Miałem jednak sygnał, że mój menedżer nie dogadał się w pełni z władzami klubu w sprawie kontraktu - usprawiedliwia się Zganiacz.
Jest on pierwszym piłkarzem, którego Piast pozyskał tej zimy. 26-letni rozgrywający podpisał półtoraroczny kontrakt. - Wybrałem Piasta, bo do Gliwic mam stosunkowo blisko z domu. Wierze też, że w nowym klubie będę dostawał więcej szans na grę niż ostatnio w Koronie Kielce. Miejsca w podstawowym składzie nikt mi oczywiście nie obiecywał. Podstawowym celem, który chcę osiągnąć z Piastem jest utrzymanie w
ekstraklasie. W następnym sezonie może uda się już powalczyć o coś więcej. Piast to ciekawa mieszanka rutyny i młodości - mówi zawodnik.
Paweł Sibik, były piłkarz wodzisławskiego klubu, uważa, że dla Odry korzystniejsze byłoby pozyskanie Zganiacza. - Umiejętności piłkarskie ma nie gorsze od Cantoro, a znając charakter Mariusza na pewno by się u nas odbudował. Argentyńczyk nie jest typem ofensywnego pomocnika, który strzela gole albo asystuje. Dodatkowo jest już u schyłku kariery - ocenia Sibik.
Dodajmy, że Odra testuje kilku graczy zagranicznych, wśród których są: Australijczyk Calet Patterson, Rumun Lucian Parvu, Słoweniec Andrej Pecnik oraz Serb Drazen Okuka.