No to w sumie nie ma na co czekać. Dziś już kończy się poniedziałek. Turniej właściwy startuje od piątku (czwartek preeminacje), więc można już zająć się ofertą.
Marco Fu - Barry Pinches
Marco Fu @ 1,30
Co tu dużo mówić... Fu wygrał w Bendigo więc wygra też z Pinchesem, który jest po prostu tragiczny. Jedynym powodem, dla którego może być w tym meczu niespodzianka jest to, iż Azjata po prostu odpuści sobie ten turniej, ale skoro do Rotterdamu już zdecydował się przyjechać, przeciwnie niż jego finałowy rywal z AGO, to zapewne nie po to, żeby sobie wtopić z beznadziejnym Anglikiem, który w tym sezonie wygrał jeden mecz, z przeciętniakiem Norburym. O tym kto ma większe umiejętności, doświadczenie na wysokim poziomie, sukcesy to chyba nie ma sensu nawet wspominać, bo wiadomo, że wszystko jest na korzyść Azjaty. Z 6-7 lat temu to może "Kanarek" by powalczył, ale obecnie...
Ryan Day - Ryan Clark
Ryan Day @ 1,333
Pojedynek dwóch Ryanów, w którym faworytem może być tylko ten bardziej uznany. Walijczyk jak zwykle przegrywa sporo, ale jeżeli już to raczej z zawodnikami swojego pokroju (Ford, Hamilton, McGill, Lisowski). Z tymi słabszymi nie ma większych problemów, co udowodnił już w tym sezonie ogrywając m.in. Astleya i Wilsona i także podobnymi sobie, jak McLeod i Drago. Clark to zdecydowanie nie jest poziom Daya i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. W tym sezonie wygrał tylko z Calabrese, a uległ J. Robertsonowi, Brecelowi, S.O'Sullivanowi. Porażki te niczym wstydliwym nie są, ale fakt, że zdobył w tych meczach zaledwie trzy frejmy... Jeżeli Ryan Walijczyk zagra na swoim poziomie to wygra lekko, łatwo i przyjemnie.
Robert Milkins - Craig Steadman
Robert Milkins @ 1,285
Podobnie jak u Fu. Skoro Rob jedzie do Rotterdamu to nie po to, żeby się zbłaźnić, a takim czymś byłaby wpadka ze Steadmanem. Przeciętny rywal, łatwy na początek turnieju, nie powinno tutaj być absolutnie żadnej niespodzianki. Milkins obecnie jest w życiowej formie i tak naprawdę to nie wiadomo do kiedy ją utrzyma, może już mu zostanie na zawsze, bo talent ma ogromny, a może też kiedyś zacznie przegrywać wszystko jak leci, dlatego, póki gra świetnie to należy na każdym turnieju się spinać i prezentować to co najlepsze.
Jimmy Robertson - Christopher Norbury
Jimmy Robertson @ 1,285
Bardzo nieobliczalny i niedoceniany Jimmy Robertson gładko upora się ze swoim rywalem. Norbury to zawodnik baardzo słaby. Obecny członek MT, ale moim zdaniem jeden z najsłabszych. Po prostu no nie ma się co tutaj rozpisywać, Jimmy, który ma dobry sezon i imponuje wynikami nie może zaliczać wpadki z takimi przeciwnikami.
Gary Wilson - Ahmed Saif
Gary Wilson @ 1,21
Tony Drago - Alexander Ursenbacher
Tony Drago @ 1,25
A tutaj połączyłem analizę do tych dwóch spotkań, bo wyglądają dość podobnie. Saif i Ursenbacher to tegoroczni debiutanci w gronie profesjonalistów, którzy przepustkę uzyskali dzięki grze w Q School. Mają już ze sobą po pierwszym meczu w roli zawodowca i w obu przypadkach skończyło się szybkim 0-4 (Szwajcar przegrał z Hawkinsem, a Katarczyk z McGillem). W Rotterdamie będzie podobnie, bo obaj mają na początek trudnych rywali. Zarówno Wilson, jak i Drago nieźle rozpoczęli sezon i nie sądzę aby stało się tutaj coś, co mogło to zmienić. Ursenbachera bardzo cenię, bo to wielki talent, ale na pewno w swoich pierwszych meczach, jeszcze na dodatek przeciwko takim wyjadaczom jak Drago, nie będzie w stanie czegokolwiek ugrać. Saif jest po prostu słaby. W World Games porażka z Fung Kwok Waiem, amatorem... Jakie on ma szansę z Wilsonem?
Ricky Walden - Ben Woollaston
Ben Woollaston (+1,5) @ 1,63
Walden od udanych MŚ rozegrał trzy mecze. Wygrał 5-4 z Advanim, a następnie przegrał z Whitem i O'Brienem. Ricky gra tragicznie. I nie ma co tego ukrywać. Ben powoli i mozolnie pnie się w górę rankingu, jest coraz lepszy, na dodatek lubi grać na krótkim dystansie, to właśnie w turnieju cyklu PTC osiągnął swój pierwszy rankingowy triumf. Biorąc pod uwagę te wszystkie okoliczności warto zagrać na młodszego z Anglików dodatni handicap, bo na pewno Woolly jest w stanie z Waldenem powalczyć. Nawet wygrać, ale po co ryzykować zwycięstwo, kiedy zabezpieczenie frejmowe można grać po takim dobrym kursie.
Ponadto, warto jeszcze pochylić się nad trzema typami. Po pierwsze
Kurt Maflin (1,30) , który ma dużo słabszego przeciwnika i jeżeli zaprezentuje swój
snooker to Szkota na pewno ogra, po drugie -
Anthony Hamilton (1,21) , który, mimo, że nie jest równym snookerzystą gra z beznadziejnie prezentującym się Allanem Taylorem, od którego jest lepszy w każdym elemencie snookerowego rzemiosła i po trzecie
Tom Ford (1,50) bo Noppon chyba się na obecną chwilę skończył, a kurs jest warty zainteresowania.
Wszystko z Marathonu.