Judd Trump wygrał turniej International
Championship. Po zaciętej końcówce pokonał w meczu finałowym Australijczyka Neila Robertsona. To trzeci turniej rakingowy w karierze młodego Anglika, który równocześnie od poniedziałku będzie nowym numerem 1 światowej listy rankingowej.
Spotkanie rozpoczęto tradycyjnie podczas tych zawodów, czyli o godzinie siódmej rano. W pierwszej partii musiało minąć trochę czasu, żeby obaj zawodnicy obeznali się ze stołem i bilami. W końcu Trump zaczął wbijanie od brejka w wysokości 61 punktów, który w ostateczności dał mu pierwsze prowadzenie w meczu.
Frejm numer dwa miał już inny przebieg. Tym razem to Australijczyk wyszedł na wyraźne prowadzenie i budował podejście, ale jednak musiał zakończyć na 41 punktach. Dalej już tylko punktował Judd, który brejkami 33 i 46 wyszedł na 2:0.
W kolejnej partii Neil Robertson zaczął odbrabiać starty i po wbiciu 77 punktów zapisał pierwszego frejma na swoim liczniku. Następna odsłona to dalsza dominacja "Kangura", który przed przerwą brejkiem 68 punktowym zapewnił sobie remis. Trump po powrocie nadal nie mógł się skupić, co skutkowało fatalnymi pudłami na wbiciach. W grze Australijczyka nic się nie zmieniło. Konsekwentnie karcił rywala za błędy. Po podejściach w wysokości 53 i 23 punkty Robertson po raz pierwszy w tym meczu znalazł się na prowadzeniu.
We frejmie numer sześć wszystko wyglądało tak samo. Neil po wbiciu 51 i 41 punktów powiększył przewagę. Wynik na tablicach brzmiał: 4:2 dla Neila Robertsona. Frejmy siódmy i ósmy to przebudzenie Trumpa. W pierwszym nie dał Australijczykowi zdobyć punktu, samemu wbijając 67 i 35. W przedostatniej partii pierwszej sesji mieliśmy najbardziej wyrównaną odsłonę. Po serii niskich podejść i nierównej gry z obu stron, Judd wygrał na kolorach doprowadzając do remisu 4:4. W ostatnim frejmie w porannej części meczu Robertson brejkami 50 i 23 zapewnił sobie prowadzenie na półmetku. Dotychczasowa dobra gra snookerzystów dała nadzieję na podobną po południu.
Do gry w finale zawodnicy wrócili o godzinie 12.30. Podobnie jak w porannej sesji i tym razem początek należał do Judda Trumpa. Wygraną dość pewnie w dwóch pierwszych frejmach Anglik wyszedł po raz kolejny na prowadzenie 6:5. Dalej "Ace" grał już decydowanie gorzej. Partię 12 i 13 przegrał swoimi błędami. Budując jako pierwszy brejka, nagle mylił się na wbicich. We frejmie dwunastym Neil zbudował 68-punktowe podejście, które ustawiło partię na jego korzyść. W kolejnej Judd popełnił błąd przy posiadanych już 42 punktach na swoim liczniku. Australijczyk to wykorzystał i zbudował 88 punktowe podejście schodząc na przerwę z prowadzeniem 7:6.
Po interwale Trump nadal grał bezbarwnie. W pierwszym frejmie po przerwie zdołał zdobyć tylko 1 punkt tracąc dystans do rywala już do dwóch partii. I nastał niespodziewany przestój w grze Robertsona. W następnych czterech odsłonach zdołał zdobyć 13 (!) punktów. Inaczej to wyglądało u Anglika. Teraz grał jakby złapał drugi oddech. Po rodzącym się w bólach frejmie numer 15 zmniejszył stratę do rywala przegrywając już tylko 7:8.
W następnych trzech partiach mieliśmy niezwykły popis skuteczności Judda Trumpa. We frejmie szestnastym był bliski zdobycia pierwszej setki w finale, ale skończył na 96 punktach. Ta sztuka udała mu się w chwilę później, ponieważ brejkiem 119 wyszedł na prowadzenie 9:8. Osiemnasta odsłona tego meczu to już była formalność ze strony Anglika. Po trzech podejściach i początkowo podjętej walce ze strony Robertsona zdołał wygrać i zapewnić sobie zwycięstwo w meczu 10:8.
Judd Trump za triumf w zawodach zainkasował 125.000 funtów i 8.000 punktów rankingowych. Neil Robertson natomiast za finał dostał czek na 62.500 funtów i 6.400 punktów do rankingu oraz 2.000 funtów za najwyższego brejka w zawodach w wysokości 142 punktów.
Wynik finału:
Neil Robertson 8-10 Judd Trump
źródło: 147.com.pl